Dziś (piątek) nie wydarzyło się nic koszykarskiego. Dzień przerwy wykorzystałem na przejazd samochodem z Bilbao do Barcelony wraz z dwójką przyjaciół z Finlandii.
Jutro (sobota) od 16.00 wracamy do gry. Amerykanie sprawdzą formę swoich południowych sąsiadów a o 20.00 Słoweńcy postarają się wysłać do domu Dominikanę. Francisco Garcia postara się pokrzyżować im plany.
Jutro nowy materiał a dziś przypomnienie tego co do tej pory:
– Odebrałem akredytację, co sprawiło mi wiele radości.
– Zaatakował Masona Plumlee już pierwszego dnia zmagań.
– Odwiedzającym Bilbao poleciłem Moon Hostel BIO.
– Spotkałem Derricka Rose’a i doświadczyłem najazdu fińskich fanów na Bilbao dnia drugiego. Pisząc w nocy o czymś zapomniałem ale rano się zorientowałem.
– Trzeciego dnia poszliśmy na lody z DeMarem DeRozanem i Rudy’m Gay’em.
– Pogadałem z Tomem Thibodeau a Petteri Koponen ciepło wyraził się o moim blogu – dnia czwartego.
– Piątego dnia Steph Curry delikatnie ponarzekał na piłki Moltena a Finowie przegrali wygrany mecz z Turkami.
– Pogodziłem się z Masonem Plumlee, widziałem z bardzo bliska brodę Jamesa Hardena oraz jej właściciela, który był łaskaw odpowiedzieć na parę moich pytań. Zamknęliśmy fazę grupową. Był to dzień szósty.
BONUS: Zapytali Derricka Rose’a co sądzi o tym, że podobno ktoś z kimś celowo chciał przegrać w innej grupie, żeby nie trafić od razu na Amerykanów w kolejnej fazie turnieju. Lider Byków odpowiedział. "Nie wiem. Nie orientuję się w tym. Jestem pierwszy raz w Hiszpanii."
BONUS 2: Serdeczne dzięki dla Przemka Kujawińskiego, kolegi z Magazynu MVP, który zorganizował mi nocleg w Barcelonie w świetnej lokalizacji!
BONUS 3: Uświadomiłem sobie, że ostatni raz w Barcelonie i w ogóle w Hiszpanii byłem 7 lat temu…