Spurs grillują. Od początku na ostro

Spurs beat Pacers 101-79 for first 4-0 start

San Antonio Spurs od sezonu 1997-1998 czyli od pojawienia się w NBA Tima Duncana tylko raz w sezonie regularnym wygrali mniej niż 50 meczów a to tylko dlatego, że był to sezon skrócony o lockout (1999 rok), który sam w sobie składał się tylko z 50 meczów (Spurs wygrali aż 37 z nich). We wszystkich pozostałych sezonach, łącznie z ostatnim, też skróconym o lockout T.D. i koledzy wygrywają w rundzie zasadniczej z dokładnością szwajcarskiego zegarka.  W ciągu tych piętnastu sezonów, Spurs za każdym razem meldowali się w play-offs. Cztery razy grali w Wielkim Finale i cztery razy byli mistrzami.
W tym sezonie też zaczęli dobrze. Po czterech meczach mają komplet wygranych i może trudno w to uwierzyć ale nigdy wcześniej, w 36-letniej historii klubu nie zdarzył im się tak dobry start sezonu. Niby zwykłe 4:0… a jednak.
Trochę Duncana, trochę Parkera, trochę Ginobili’ego do tego wartościowi pomocnicy, ławka i skrajnie drużynowa koszykówka. I tak od ponad dziesięciu lat. Proste rozwiązania są najskuteczniejsze.
Kiedyś nie lubiłem Spurs ale teraz myślę sobie, że do kibicowania koszykówce, zespołowemu graniu a nie dunkom i alley-oopom trzeba dorosnąć. Żeby docenić to, co tam się dzieje trzeba się na tym trochę znać. Izolacje? To dobre dla budowlańców. Basket to sport zespołowy a San Antonio to żywy tego przykład. 
Nowy sezon, kolejny rok a Spurs jak grillowali, tak grillują i nigdzie się nie wybierają.

4 graczy S.A. zdobywa dwucyfrową ilość punktów (Gary Neal ma średnią 9.5 a Manu póki co 5.5).
9 graczy zagrało we wszystkich 4 meczach tego sezonu.
11 graczy spędza na parkiecie średnio 11 minut lub więcej.
12 graczy zapunktowało już w tym sezonie dla Spurs.
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.