Unia Graczy odrzuciła ofertę NBA! Kończą się żarty, wchodzi proces sądowy.
Pisałem kilka tygodni temu, że gdyby w negocjacjach chodziło tylko i wyłącznie o słynne już BRI(Basketball Related Income) czyli podział dochodu, to gracze już dawno szykowaliby się do sezonu na obozach treningowych. Z 57% jakie zarabiali od 2005 roku do końca minionego sezon gracze zeszli w negocjacjach dość płynnie na 53%. Świadomi powagi sytuacji stopniowo wycofywali się pod naporem właścicieli i opinii publicznej żeby ostatecznie stanąć na podziale 50-50 przy czym zaznaczyli, że w takiej sytuacji za priorytet stawiają korzystne dla siebie zapisy odnośnie zmian systemowych. Jak się dziś okazało, owe zmiany są póki co nie do przejścia.
Przedstawiciele wszystkich 30 drużyn w towarzystwie dużej grupy graczy wspierających (m.in. Kobe Bryant, Melo Anthony, Chris Paul, Rajon Rondo) jednogłośnie odrzucili ofertę ligi.
Co teraz?
Unia oficjalnie wnosi pozew przeciwko NBA i właścicielom i w tym momencie ich rola się kończy. Teraz interesy graczy reprezentować będą Jeffrey Kessler i David Boies, który co ciekawe w czasie lockoutu w NFL reprezentował stronę ligi (a jego przeciwnikiem w sądzie był… Kessler).
Ustępstwa na jakie zgodzili się gracze przyniosłyby lidze oszczędności rzędu ok $280 mln rocznie. Okazało się, że było to za mało. Gracze nie chcieli się zgodzić na zmiany systemowe które ich zdaniem postawiłby pod znakiem zapytania możliwość istnienia klasy średniej w NBA i bardzo ograniczyłby możliwość zmiany klubów przez wolnych graczy.
David Stern groził wcześniej, że jeśli nie będzie porozumienia przy tej wersji umowy to następna będzie dużo gorsza dla graczy z racji traconych milionów z powodu lockoutu oraz, że obowiązujące kontrakty będą podlegały renegocjacjom.
Pozytywy?
Ciężko ich szukać w takiej sytuacji ale warto zwrócić uwagę na fakt, że Unia nie wniosła o samorozwiązanie co zaoszczędziło ok. 45 dni. Sprawa trafia od razu do sądu, w którego rękach jest ten sezon.
Warto pamiętać, że w 1999 roku porozumienie osiągnięto dopiero na początku stycznia. Fakt, że drużyny straciły po 32 mecze z rundy zasadniczej ale sezon jako taki się odbył.
Mamy zatem jeszcze dwa miesiące nadziei, że sprawa zostanie potraktowana wyjątkowo bo przecież wyjątkową jest. Teraz przenosimy nasze zainteresowanie z nowojorskich hoteli na sale sądowe i nie pozostaje nam mieć nadzieję, że sprawa znajdzie pozytywny finał. No i przecież każdy pozew ma to do siebie, że w międzyczasie można się dogadać i go wycofać… Choć pesymiści są zdania, że proces może nie tylko pochłonąć sezon 2011-2012 ale zachwiać też kolejnym. Zobaczymy…
TU wystąpienie Davida Sterna po oświadczeniu Unii:
1but.pl -> Aż 270 modeli butów do kosza -> Zobacz