Wolna agentura 2023. Podpisy, analizy cz.3

Za nami kolejny dzień podpisów i wymian. Zapraszam do ich analizy.

 

Anthony Edwards i Minnesota Timberwolves dogadali się w sprawie szczegółów pięcioletniego kontraktu, którego wartość może wynieść $260 mln. Żeby cała suma została odblokowania, młoda gwiazda Minnesoty musi znaleźć się w jednej z trzech piątek All-NBA w nadchodzącym sezonie.

Komentarz: Ruch, który Wolves musieli, ale też na pewno chcieli zrobić. Nazwałbym ten ruch znakomitym, ale też myślę sobie, że jak ci się chce pić i pójdziesz się napić, to nie każesz potem klepać się po plecach i gratulować sobie, że dokonałeś znakomitej decyzji. Tak, ten ruch był, jak pójść się napić, gdy czujesz pragnienie. Znakomity, a jednocześnie konieczny i bezdyskusyjny. Znajdź mi jeden argument, który sugerowałby, że coś tu może być nie tak. Chętnie posłucham.
Ant ma 21 lat (!), w serii z Nuggets, późniejszymi mistrzami NBA, notował po 31,6 punktu, 5 zbiórek, 5,2 asysty, 2 bloki, 1,8 przechwytu. Czasem młodzi zawodnicy dostają duże kontrakty na poczet przyszłych sukcesów (czołem Haliburton, czołem LaMelo). Jest wokół nich nadzieja, że dadzą radę w play-offach tak, jak dają radę w rundzie zasadniczej. U Edwardsa tego poczucia niepewności już nie ma. Wprawdzie w dwóch próbach przebicia się przez pierwszą rundę nie udało mu się jeszcze ani razu, ale przypominam po raz kolejny, że mówimy o 21-latku. Poza tym, na tej największej, najtrudniejszej scenie, Ant czuł się jak ryba w wodzie. Jest dzikiem, zadziorem, którego chcesz mieć za swojego lidera. Nieprzeciętny atleta, który za dekadę będzie jeszcze relatywnie młody. Za trzy sezony w NBA jego odsetek trafionych trójek, to mocne 35,2%, przy sporej próbce (2,7 celnej trójki na mecz). Dwyane Wade, do którego czasem porównuje się Anta, po trzech latach w NBA, miał na koncie 42 celne trójki, na 174 próby. Inne czasy, mówisz. Owszem, inne, ale procent zawsze jest procentem. W wypadku D-Wade’a to dawało 24,1%. Pisałem w trakcie sezonu 2021-22, że dobrze by było dla Wolves i samego KATa, gdyby płynnie, dobrowolnie oddał szatnię Edwardsowi. I to się stało. To już jest drużyna Edwardsa, to on jest twarzą tej organizacji. Dziś pójdę krok dalej – Wolves, by iść dalej, powinni jak najszybciej sprzedać Townsa. Ale to jest temat na inną okazję. Mówimy o tym kontrakcie i tej decyzji. Oceniam ją jako tak zwany „no-brainer”. Robisz to bez żadnego zastanowienia.

 

Sacramento Kings i Domantas Sabonis dogadali się w sprawie renegocjacji i przedłużenia kontraktu. Nie jest to powszechna metoda, więc za każdym razem, gdy się dzieje, budzi zainteresowanie. W ciągu najbliższych pięciu lat Sabonis zarobi $217 mln. W ostatnich latach swoje umowy renegocjowali tylko Myles Turner (w styczniu tego roku) oraz Robert Covington w roku 2017.

Komentarz: 27-latek był dużą częścią sukcesu Kings w zeszłym sezonie. Grał na poziomie 19,1 punktu, 12,3 zbiórki (lider NBA) oraz 7,3 asysty. Wybrany był do składu All-Star, a po sezonie trafił do trzeciej piątki All-NBA. Kings, po raz pierwszy od 17 lat, awansowali do play-offów. Napisawszy to wszystko, mimo wszystko, nie do końca jestem fanem tego ruchu. Tak, wiem, do Sacramento żaden topowy wolny agent Ci nie przyjedzie, choć to stolica Kalifornii. Jeśli chcesz zatrzymać All-Stara, ba nawet gracza poziomu All-NBA, to musisz zapłacić i nie dyskutować. To rozumiem. Sabonis miał zapisane w kontrakcie $22 mln na nadchodzące rozgrywki. Ta suma została podniesiona do $30,6 mln. I tutaj mam delikatny problem. Bo żeby to zrobić, Kings musieli tę różnicę zdjąć ze swojego salary. W próżni, wszystko OK, ale ten ruch, to jakby ich decyzja, że nie chcą się wzmacniać i podoba im się to, co mają w swoim składzie. Kings byli trzecią siłą zachodu w tamtym sezonie, ale w tym będzie ciężko utrzymać im ten poziom. Patrzę na ich skład i nie widzę znacznych wzmocnień, a rywale rosną w siłę. Zatem jeszcze raz – ruch sam sobie zły nie jest, choć też można głośno zapytać, czy ktoś licytowałby się z Kings o Litwina. Ale jednocześnie, jest to ruch, który praktycznie zamyka Królom możliwości wzmocnień na tegorocznym wolnym rynku.

Zostańmy w Sacramento. Sasha Vezenkov zgodził się przyjechać z Europy do NBA. W ciągu najbliższych trzech lat zarobi $20 mln.
Komentarz: 27-latek jest MVP Euroligi z zeszłego sezonu. Ja Euroligi nie oglądam, więc nie powiem nic o jego sportowej wartości, ale chętnie posłucham o nim i jego występach w Europie. Odnotować muszę, bo to MVP Euroligi. Mam za to ciekawostkę. Kings nabyli praw do Vezenkova rok temu, od Cavs. Ci z kolei mieli je od Nets. Brooklyn wybrał go z 57 numerem draftu 2017 roku. Ten pick był częścią transferu, po którym James Harden trafił z Houston na Brooklyn. Jarrett Allen i tenże pick powędrowali wtedy do Cleveland.

Trey Lyles zostaje w Sacramento na kolejne dwa lata. W tym czasie zarobi $16 mln.

Komentarz: Jak jesteś małym rynkiem, to lepiej dbaj o swoich wolnych agentów, bo ci z zewnątrz mogą nie przyjść. 27-letni Kanadyjczyk był dość ważnym elementem rotacji Mike’a Browna. W niecałe 17 minut dawał po 7,6 punktu i 4,1 zbiórki w 74 meczach. Czy można znaleźć lepszych graczy za $8 mln? Można. Ale można też zostać z tymi ośmioma milionami, jak Himilsbach z angielskim.

Jeśli mówimy o tanich graczach, to Alex Len (po naszemu Ołeksij Łeń) zostanie w Kings na kolejny rok $3,2 mln, czyli minimum dla weterana z jego stażem (10 lat w lidze).

Harrison Barnes zgodził się zostać na kolejne trzy lata w Kings. Zarobi w tym czasie $54 mln.

Komentarz: Mam mieszane uczucia, odnośnie tej umowy. Wydawać by się mogło, że Barnes, to już stary weteran, daleko za górką. Tymczasem on ma dopiero 31 lat, jest fanem fitnessu, zdrowego odżywiania, więc fizycznie jeszcze przynajmniej przez czas trwania tego kontraktu nie powinien stracić (prawie) nic ze swoich atletycznych atutów. Jest też pozytywnym i ważnym głosem w szatni. Pod tym względem wszystko jest dobrze. Rok temu zagrał we wszystkich 82 meczach. Zdobywał po 15 punktów, 4,5 zbiórki i 1,6 asysty. Delikatne problemy mam tutaj dwa. Po pierwsze, w kontrakcie zapisany jest „trade kicker” w wysokości 10%. Nie jest to super dużo, ale na pewno nie ułatwia to potencjalnych transferowych rozmów z innymi klubami. Po drugie Barnes był ofensywnie czwartą opcją Kings zarówno w sezonie regularnym, jak i play-offach. Czy $18 mln za czwartą opcję, nawet w play-offowej drużynie, to nie za dużo? Ale w skali ogólnej, na miejscu fanów Kings, nie złościłbym się na ten deal. Parę złotych „klimatycznego” musisz zapłacić, gdy jesteś klubem z prowincji.

Herb Jones i New Orleans Pelicans przystali na warunki czteroletniej umowy o wartości $54 mln.

Komentarz: Jeśli się mylę, to mnie popraw, bo dla mnie, to jest jeden z najlepszych ruchów, póki co, tego lata! Aż dam wykrzyknik. 35 pick draftu 2021 roku dość szybko utorował sobie drogę pierwszej piątki Pelikanów. Już teraz, po dwóch latach w NBA, jest znakomitym defensorem w skali całej ligi. Ma imponujący zasięg rąk, świetnie się rusza. Ten kontrakt już jest dobry. Z czasem, gdy Jones będzie dokładał do swojej gry ofensywnej, a przekonany jestem, że będzie, ta umowa, to będzie „kieszonkowe” na standardy NBA. A pisząc o dodawaniu do swojej gry, wcale nie mam na myśli 20 punktów na mecz. Świetny ruch.

 

Brook Lopez i Milwaukee Bucks porozumieli się w sprawie dwuletniej umowy o wartości $48 mln.

Komentarz: Nie chcę krakać, ale żeby nie było tak, że dla Bucks, zatrzymanie Lopeza, to będzie takie pyrrusowe zwycięstwo. Bucks stanęli do licytacji z Rockets o Lopeza. Wygrali, ale $24 mln za sezon (cała suma gwarantowana), za 35-letniego centra, czyli pozycji, która w NBA jest najtańsza. Tyle pieniędzy za zawodnika po paru poważnych operacjach, który gra w NBA od 2008, to chyba trochę dużo. Zawsze to mówię, powiem jeszcze raz – jeśli Bucks zdobędą tytuł w ciągu tych dwóch lat, to będzie trzeba ten ruch uznać za dobry. Mistrzostwo nie ma swojej ceny. A w małych ośrodkach jest jeszcze bardziej kosztowne. Gdybym był fanem Bucks, to jednak zacząłbym się obawiać, że koledzy wokół Giannisa w szybkim tempie się starzeją i tracą zdrowie oraz atletyzm, a ich usługi nadal nie tanieją. Nawet patrząc optymistycznie, to znaczy tak, że Lopez zostanie na swoim poziomie przez te dwa lata, to od strony finansowej, Bucks nie będą mieć super wielkiego pola manewru na znaczące wzmocnienia. 33-letni Jrue Holiday, który moim zdaniem, zaczął już wykazywać oznaki starzenia się, po tym sezonie będzie miał opcję gracza ($39 mln). Myślę, że już trwają rozmowy w sprawie przedłużenia tej umowy. Dobrze dla Bucks, że udało im się zatrzymać swój trzon drużyny, ale niestety dla nich, najważniejsi gracze, poza Giannisem, są po trzydziestce, zatem zdrowsi i szybsi już nie będą. A przecież sam Giannis zdmuchnie 29 (!) świeczek z urodzinowego tortu już w grudniu.

Dillon Brooks i Houston Rockets dogadali się w sprawie czteroletniego kontraktu o wartości $80 mln.

Komentarz: Jeszcze parę tygodni temu, był internetowym memem. Ludzie szydzili, że musi zacząć uczyć się chińskiego, bo czeka go gra w tamtejszej lidze. Ja napisałem w maju „Trochę za mocno koszykarski świat przejechał się po Brooksie. Owszem, miewa swoje odchyły. Owszem, bywa irytujący, czasem nawet niebezpieczny. Ale nie zapominajmy, że to elitarny obrońca. Nie zaliczył mocnych play-offów, ale jego 14 punktów, 3,3 zbiórki, 2 asysty, 34,2% zza łuku za siedem lat gry w NBA, to nie jest nic. Dziadostwem było także puszczenie w eter newsa, jakoby Grizzlies nie mieli żadnego interesu w zatrzymywaniu go u siebie. Nie wiem kto i po co rozsiewa takie plotki, ale wiem, że ten kto podpisze go latem, będzie miał z niego bardzo dużo pożytku.”
Byłem więcej, niż pewny, że nie tylko w NBA zostanie, ale też dobrze zarobi. Ale to mnie trochę zaskakuje, a przy tym jeszcze bardziej podbija mój pogląd o umowie Herba Jonesa. Patrząc w oderwaniu od okoliczności, to ta umowa tragiczna nie jest. Jeśli Brooks wróci do dobrego grania, a stać go na to, jeśli ograniczy pajacowanie (co do tego nie mam pewności), to jestem przekonany, że gdy zajdzie taka potrzeba, to Rockets będą mogli ruszyć ten kontrakt. Ale patrząc nie w próżni, tylko w kontekście ruchów, jakich dokonali Rockets do tej pory, to trochę nie rozumiem co chcą osiągnąć, kim być, o co planują grać w nowym sezonie i dalej. Obwód Brooks i VanVleet za $63 mln? Ja dziękuję, ale nie skorzystam.
Trzeba dodać, że był to sign-and-trade. Grizzlies otrzymali z Houston Josha Christophera, 24 pick draftu 2021. Podoba mi się ten ruch dla Memphis. Dostają młodego (21 lat) i taniego gracza ($2,8 mln w tym sezonie, $4,3 w następnym), który jeśli przebije się do rotacji, to będzie fajnie, a jak nie, to świat się nie zawali.

Rockets dokonali również dwóch wymian, które nie za bardzo podobają mi się, patrząc z ich perspektywy.
Wysłali K.J. Martina do Los Angeles Clippers za dwa wybory w drugiej rundzie draftu. 22-latek notował po 12,7 punktu, 5,5 zbiórki, 1,5 asysty w tamtym sezonie. Trafiał 56,9% z gry. Moim zdaniem zbyt niska cena za obiecującego i niedrogiego ($1,9 mln w tym sezonie) gracza. Dla Clippers, to świetny ruch. Niewielkim kosztem dodali sobie młodości, atletyzmu i talentu.

W drugiej wymianie Rockets wysłali parę Usman Garuba (21 lat) i TyTy Washington Jr. (21 lat) oraz dwa wybory w drugiej rundzie draftu do Atlanty Hawks. W zamian dostali tylko „trade exception”. Świetny ruch dla Atlanty. Dostali dwóch 21-latków, którzy przez najbliższe dwa lata będą tani. Mają więc czas na ogrywanie i sprawdzanie czy im pasują do koncepcji. Dostali do tego dwa draftowe dobra, a tych nigdy za wiele.
Rockets, lekką ręką pozbyli się trzech 21-latków i jednego 22-latka. To po to było tyle tankować? I do tego jeszcze tak brzydko?

Houston Rockets i Jock Landale dogadali się w sprawie czteroletniego kontraktu o wartości $32 mln.

Komentarz: Australijczyk był w rotacji Suns w play-offach, ale co my tu robimy w ogóle? Czy to nie miał być czas Alperena Senguna? To nie jest jakiś drogi ruch i nadal młody Turek może grać ponad Australijczykiem, ale o co ci Rockets chcą grać? Wiem, że na kogoś pieniądze wydać musieli, ale wygląda mi na to, że mieli plan A na kilku graczy, na różnych pozycjach, ale chyba nie nakreślili sobie planu B. Wydali niemałe pieniądze na nie gwiazdy, oddali dużo młodzieży, którą sami sobie wybrali w drafcie i szkolili. Mam wrażenie, że wraz z przybyciem Ime Udoki, ktoś tam podjął decyzję, że w swoim procesie przebudowy, spróbują pójść trochę na skróty. Jak na moje oko, już teraz ta drużyna jest zbyt kosztowna na tankowanie, a jednocześnie zbyt słaba na play-offy. Mam trochę sprzeczne informacje na temat gwarancji w tej umowie. Jeśli tylko pierwszy rok jest gwarantowany, to sporo zmienia. W takiej sytuacji nie mam problemu z tą umową. Jeśli wszystko, to nie lubię tego ruchu.

Jeff Green przenosi się do Houston Rockets na mocy rocznej umowy o wartości $6 mln.

Komentarz: A ten ruch, to akurat lubię, jeśli chodzi o Rockets. Szanowany weteran, który dopiero co pomógł Nuggets zdobyć tytuł. Trochę dziwne, że woleli zatrzymać Reggie Jacksona ($10 mln w dwa lata), którym w postseason prawie nie grali, a puścili gracza, który był w rotacji we wszystkich czterech rundach play-offs.

Brooklyn Nets oddali Joe Harrisa i dwa wybory w drugiej rundzie draftu do Detroit Pistons. Tym samym Nets stworzyli sobie „ traded player exception” w wysokości $19,9 mln, czyli tyle, ile Harris zarobi na mocy wygasającej umowy.

Komentarz: Ruch poza radarem, ale mnie śmieszy i już opowiadam czemu. Nets wcisnęli Pistons Harrisa z jego kontraktem. Tym ruchem zakorkowali im wolne środki w salary. Ruch śmieszny, bo wydarzył się zanim Cam Johnson dogadał się w sprawie nowej umowy. Mówiło się, że Pistons będą bardzo zainteresowani. Coach Monty Williams podobno chciał ściągnąć do Detroit swojego byłego gracza z Suns. Mam wrażenie, że Nets trochę spanikowali, bo po pierwsze, do dealu dorzucić musieli dwa wybory w drafcie, po drugie, wcale nie musieli spieszyć się ze spuszczaniem umowy Harrisa, która wygasa z końcem sezonu. No i po trzecie, mimo wszystko, trochę dużo zapłacili ostatecznie Johnsonowi.

Parę mniejszych, mniej ekscytujących ruchów:

Dwight Powell zostaje w Dallas Mavericks na trzy kolejne lata. W tym czasie zarobi $12 mln. Za takie pieniądze ten ruch trzeba oceniać tylko dobrze. 31-letni Kanadyjczyk to solidny gracz z ławki.

Dennis Smith Jr. związał się roczną umową z Brooklyn Nets. Jej wartość to $2,5 mln.

Sandro Mamukelashvili zostaje w San Antonio Spurs na kolejny rok. W tym czasie zarobi $2 mln. 24-latek trafił do Spurs w trakcie tamtych rozgrywek, po tym jak zwolnili go Bucks. „Mamu” notował dla Spurs (19 meczów) po 10,8 punktu i 6,8 zbiórki.


Patrick Beverley
związał się z Filadelfią 76ers roczną umową wartą $3.2 mln. To już nie te czasy, żeby ekscytować się przybyciem Pata Beva.

Mason Plumlee zostaje w Los Angeles Clippers na kolejny rok. W tym czasie zarobi $5 mln.


* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.

5 comments on “Wolna agentura 2023. Podpisy, analizy cz.3

  1. Fenix

    Kings byli trzecią siłą zachodu w tamtym sezonie, ale w tym będzie ciężko utrzymać im ten poziom. Patrzę na ich skład i nie widzę znacznych wzmocnień, a rywale rosną w siłę.
    Zostańmy w Sacramento. Sasha Vezenkov zgodził się przyjechać z Europy do NBA. W ciągu najbliższych trzech lat zarobi $20 mln.

    zdania poniżej wykluczają zadania powyżej.

    Reply
    1. Karol Śliwa Post author

      Czyżby? Zajrzyjmy do historii, która sugeruje, że zdania poniżej wcale nie muszą wykluczać zdań powyżej. Niejaki Nemanja Bjelica, MVP Euroligi sezonu 2014-15, pojawia się w Minnesocie bezpośrednio po sukcesie w Europie. Jego średnie w barwach Wolves sięgają 5,1 punktu, 3,5 zbiórki, 1,4 asysty w 60 meczach, średnio po 17,9 minuty. Jego Wolves wygrywają w tamtych rozgrywkach 29 meczów i zajmują trzynaste miejsce na Zachodzie. Byli też inni, którzy po zdobyciu MVP Euroligi, (niebezpośrednio po) trafiali do NBA i nie mieli żadnego realnego wkładu w sukcesy swoich drużyn (Rodriguez, Teodosić).
      By szukać ewentualnych pozytywów dla Kings z pozyskania Vezenkova, trzeba sięgnąć do samego początku przyznawania MVP w Eurolidze. Anthony (nie Tony) Parker, dwukrotny MVP Euroligi w latach 2005-2006, przyjeżdża do Toronto na sezon 2006-07. Raps wygrywają 47 meczów i grają w play-offach. Parker gra na poziomie 12,4 punktu, co czyni go trzecim strzelcem Raptors.

      Reply
        1. Karol Śliwa Post author

          Możliwe. Nie oglądam Euroligi. Nigdy nie widziałem go w grze. Życzę mu dobrze.

          Reply
  2. Fenix

    Barnes był ofensywnie czwartą opcją Kings zarówno w sezonie regularnym, jak i play-offach. Czy $18 mln za czwartą opcję, nawet w play-offowej drużynie, to nie za dużo? Ale w skali ogólnej, na miejscu fanów Kings, nie złościłbym się na ten deal. Parę złotych „klimatycznego” musisz zapłacić, gdy jesteś klubem z prowincji.

    te 18 mln płacisz też, za coś co trudno zdobyć, a jest tym czymś mistrzowskie doświadczenie.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.