Zmarł Jerry Krause

W wieku 77 lat zmarł Jerry Krause, główny "budowniczy" dynastii Chicago Bulls, która w latach 1991-1998 zdobyła sześć mistrzowskich tytułów.
Krasue został menadżerem Byków w 1985 roku i pracował na tym stanowisku do roku 2003 (z małą przerwą w latach 1993-1995). Bulls z nim za sterami wygrali łącznie 808 meczów. W tym czasie żadna ekipa Wschodu nie była tak regularna w wygrywaniu.
Przed objęciem tej funkcji, przez kilka lat zajmował się scoutingiem (wyszukiwaniem talentów) dla kilku klubów NBA oraz dla baseballowego klubu Chicago White Sox.

Krause był niski, otyły, nie wyglądał za dobrze na zdjęciach i w telewizji. Nie lubił rozmawiać z dziennikarzami. Bywał zimny lub nawet gburowaty. Czasem można było zobaczyć go publicznie w poplamionej marynarce czy wymiętej koszuli. Sapał, pocił się, czasem mówił niedbale.
Ale pod tą całą dość przeciętną, czy nawet odpychającą powierzchownością, krył się piękny umysł. Nie przesadzę, jeśli powiem, że Krause w budowaniu drużyn, a już w wyszukiwaniu talentów w szczególności, był po prostu geniuszem.
W drafcie 1987 roku namówił Sonics, żeby oddali mu Scottie’ego Pippena, w zamian za Oldena Polynice’a. W tym samym naborze pozyskał też Horace’a Granta.
Sprzedał Charlesa Oakley’a, (do dziś) dobrego kumpla Michaela Jordana, w zamian za Billa Cartwrighta. Był to ruch mało popularny, ale mocno broniący się z perspektywy trzech mistrzowskich tytułów.
Ściągnął Rona Harpera, który w pierwotnym założeniu miał wypełnić lukę po Michaelu Jordanie, który niespodziewanie przeszedł na pierwszą emeryturę. Potem okazało się, że Harper ze strzelca, przeistoczył się w inteligentnego, nastawionego na obronę zadaniowca.
Zaryzykował i sprowadził do Bulls Dennisa Rodmana (Spurs dostali w zamian Willa Perdue), z którym zarówno Jordan jak i Pippen prowadzili przez lata prawdziwe bitwy, gdy ten grał dla Złych Chłopców z Detroit.
Wreszcie sięgnął po Tony’ego Kukoca, który stanowił bardzo ważny element drugiego three-peat. Gracze z Europy nie byli w tamtych czasach towarem wysoce pożądanym.
Przed sezonem 1989-90 awansował Phila Jacksona do roli głównego trenera, mimo że pod wodzą Douga Collinsa, Bulls grali w Finale Konferencji.  
Krasue był świetny jako menadżer, ale jego prawdziwą pasją było wyszukiwanie talentów. Ludzie z branży mówili o nim, że nie boi się pobrudzić sobie rąk grzebiąc w błocie. A mieli na myśli to, że można było go spotkać w najbardziej zapyziałych halach, w najbardziej okręgowych ligach. Szukał talentów. Uwielbiał to robić i miał do tego nosa. Zdobytymi informacjami z nikim się nie dzielił. Tak pracował. 
Być może z perspektywy czasu, pośmiertnie, optyka jego postaci, jego wartości dla koszykówki, nieco się ociepli. Gdy żył, niestety, nie był dobrze oceniany.
Sam Krause nie dbał o swój pozytywny PR. Wielu obwinia go za rozpad mistrzowskich Bulls po roku 1998 oraz napiętą atmosferę w klubie w latach wcześniejszych. I być może jest w tym trochę prawdy.
Mocno przyczynił się też do tego Michael Jordan, który nigdy nie ukrywał, że go nie lubił. W swoim słynnym przemówieniu, po wybraniu go do Hall of Fame, Jordan "przejechał się" po Krause’em.
Chodziło o słynny cytat sprzed lat. Według Krause’ego to nie zawodnicy a organizacje zdobywają mistrzowskie tytuły.
Oryginalnie cytat wcale tak nie brzmiał, ale historia ma to do siebie, że często zamazuje prawdę.
Krause podzielił się opinią, która pierwotnie brzmiała – "Sami zawodnicy i trenerzy nie wygrywają tytułów. Ktoś musi tych zawodników wyszukać, a tym kimś są skauci. Ktoś musi skompletować cały skład. Ktoś musi dbać o to, żeby byli w formie oraz o to, żeby byli zdrowi. I ktoś musi im płacić."
Niestety dla siebie, historia (a dokładniej jakiś dziennikarz) zapamiętała tylko część tej wypowiedzi. Słowo "sami" nadające sens wypowiedzi, zostało wymazane.
Podejrzewam, że pewnego dnia Jerry Krause trafi pośmiertnie do Hall of Fame. Wiadomo, to już nie będzie to samo. Ale będzie to oddanie należnego mu honoru. Odszedł człowiek z pasją, wybitny analityk, może nawet wizjoner. Wprawdzie to nie on wybrał w drafcie Michaela Jordana, ale to on obudował go składem, w którym Jordan mógł zostać Jordanem i zdobyć sześć mistrzowskich tytułów.
 
 http://static.lakana.com/npg-global-us-east-1/photo/2017/03/21/Jerry%20Krause%20in%201999_6195488_ver1.0_640_360.jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.