Zmieni się sposób wybierania pierwszych piątek do All-Star Game

Już w tym sezonie zmieni się sposób wybierania pierwszych piątek do Meczu Gwiazd. Liga zabiera kibicom z całego świata połowę ich władzy i przekazuje ja (po 25%) zawodnikom NBA i dziennikarzom.
Moim zdaniem jest to świetne posunięcie!

Od mniej więcej dwóch dekad, czyli od momentu włączenia internetu (strony nba.com), jako kolejnej platformy do głosowania na uczestników Meczów Gwiazd, kibice z całego świata, raz po raz, zaskakują koszykarski świat. Yao Ming wybierany na Shaq’iem był zapowiedzią wejścia ligi w erę cyfryzacji. Nie było tragedii, bo wybór Chińczyka nie był szokiem, a co najwyżej niespodzianką. Shaq i tak do składu All-Star, głosami trenerów, zasłużenie trafiał.
Wraz z rozwojem mediów społecznościowych i otwarciem kolejnych platform głosowania, sprawy poszły o krok za daleko. Adam Silver nie chciał czekać na dzień, w którym liga się skompromituje.

Zaza Pachulia, w głosowaniu do ubiegłorocznego Meczu Gwiazd zebrał 768 tys. głosów. Więcej od Draymonda Greena, Blake’a Griffina, Tima Duncana, Anthony’ego Davisa, DeMarcusa
Cousinsa, DeAndre Jordana, LaMarcusa Aldridge’a, Dirka Nowitzki’ego.
Gruzinowi zabrakło
zaledwie 14000 z kawałkiem głosów by wyprzedzić Kawhi’ego Leonarda i
wskoczyć do pierwszej piątki Zachodu! Damian Lillard,
grający najlepszy sezon w karierze uciułał tylko 158 tys.
głosów.

Komisarz ligi, już w styczniu tego roku, po oficjalnym ogłoszeniu wyników głosowania, przyznał że NBA musi przyjrzeć się mechanizmowi, który pozwala
kibicom z całego świata głosować na starterów do All-Star Game, za
pośrednictwem Twittera i Facebooka. Silver, bez wdawania się w
szczegóły, powiedział, że głosy spływające do ligi za pośrednictwem
mediów społecznościowych, zaburzają cały proces. Dodał, że chce na nowo
spojrzeć na cały system głosowania z hasztagiem (w 2016 roku #NBAVote, rok wcześniej #NBABallot) i go zmodyfikować. Jak zapowiedział, tak zrobił.


Sam
Mecz Gwiazd, od ładnych paru lat, meczem jest już tylko z nazwy. Zawodnicy,
na lekkim kacu, urządzają sobie konkurs strzelecki, połączony z
konkursem wsadów. Bez napinki, bez obrony. Ale to nic. Nie o to tu
chodzi. Znalezienie się w składzie All-Star jest dla każdego zawodnika,
bezdyskusyjnie, ogromnym wyróżnieniem ale też czymś, co przynosi
wymierne korzyści. Wiele kontraktów skonstruowanych jest w taki sposób,
że po nominacji do Meczu Gwiazd, odblokowywane są automatycznie
dodatkowe bonusy warte kolejne miliony.

Poza tym Mecz Gwiazd, to
mecz gwiazd. Chcielibyśmy oglądać tam po 12 najlepszych zawodników obu
Konferencji, bez względu na to, jak poważnie podchodzą do tego
wydarzenia. 24 wielkie talenty, wielkie osobowości w jednym miejscu, w
tym samym czasie, to zawsze coś elektryzującego. DeMarcus Cousins,
Damian Lillard i im podobni są gwarancją, że w meczu takim wydarzy się
coś fajnego, coś co zapamiętamy na długo. Zaza i jemu podobni byliby
tylko gwarancją zażenowania ligi oraz dobitek o tablicę.
Mamy
takie czasy, że gdyby internauci się uparli, albo gdyby chcieli
udowodnić coś sobie samym lub światu, to mogliby do All-Star Game wysłać
praktycznie każdego. Dobrze, że Komisarz Silver dostrzegł problem i szybko zadziałał.

Kanały do głosowania zostaną otwarte w Boże Narodzenie. Mecz Gwiazd odbędzie się 19 lutego w Nowym Orleanie. Trenerzy wybiorą po siedmiu rezerwowych obu ekip. Tu nic się nie zmieni.

Commissioner of the NBA Adam Silver speaks to the media ahead of a regular season basketball game between Orlando Magic and Toronto Raptors at the O2 arena in London, Thursday, Jan. 14, 2016. (AP Photo/Alastair Grant)


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.