Danny Ainge żałuje… i ma czego, oj ma!

Potrzebowałem tych dwóch dni, żeby dojść do siebie po odpadnięciu Bostonu. Oczywiście przesadzam. Szkoda, gdy zawodnicy, których cenisz, klub który lubisz przedwcześnie żegna się z play-offami ale trudno, to jest sport. Heat bili swoją fizycznością aż momentami robiło się przykro (z mojej perspektywy oczywiście). Wyglądali jak głodny sukcesu bokser, który bije wielkiego mistrza w końcowej fazie kariery. Mimo, że technicznie daje lekcję młodszemu, to nic z tego nie wynika bo przyjmuje takie ciosy, że pewnym staje się kto tę walkę wygra. Poobijani, oplastrowani, znieczulani, w przerwach masowani i cuceni Celtowie po prostu nie byli w stanie trzymać wysoko gardy nie mówiąc już o wyprowadzeniu groźnego ataku.

Danny Ainge i Doc Rivers i cała reszta Green Gangu teraz już są pewni – Wielka Trójka + Rondo w takim składzie nie jest w stanie mocno przejść przez sezon i zdobyć tytuł. Rozmawiałem ostatnio z kolegą, którego znajomość NBA cenię bardzo wysoko (o tobie mówię Grzesiu;d), również sympatyzującym z C’s. Byliśmy zgodni, że Celtics, żeby znów liczyć się w stawce po puchar Larry O’Briena muszą obudować swoją czwórkę, z której trójka powoli z naturalnych przyczyn powoli będzie oddawać stery, kimś mocnym w dosłownym tego słowa znaczeniu. Celtics, świetnie poukładani przez Riversa po obu końcach parkietu jak ryba wody potrzebują gracza, który w momentach kryzysowych umiałby a raczej fizycznie byłby w stanie wyłamać się ze schematów i bez większego czarowania się poszedł na kosz po faul (Monta Ellis?). Trójka nie zawsze wpadnie, set play nie zawsze wychodzi, czasem (a może częściej niż czasem) nawet w play-off trzeba złamać zagrywkę a co ważne utrzymać intensywność gry przez 48 minut. Danny Ainge ma o czym myśleć, przed nim długie lato.
Z obozu rozbitego Zielonego Gangu napływają za to dobre wieści.

Doc Rivers zostaje i to na kolejne pięć lat. Rok temu wahał się długo cały czas bojąc się o relacje rodzinne. Teraz nie kazał długo czekać. 5 lat na sumę $35 mln.

W swojej 7-letniej pracy w Bostonie osiągnął bilans 336-238 w fazie zasadniczej. W play-offs był pięć razy (46-34). W erze Wielkiej Trójki dwa razy był w Wielkim Finale, raz sięgając po tytuł.

Rivers jest Trenerem Roku za sezon 1999-2000 (Orlando Magic). Jest jednym z ledwie czterech szkoleniowców Bostonu, którzy mają na koncie 300 i więcej wygranych (K.C. Jones 308, Tommy Heinsohn 427 oraz Red Auerbach 795).

Ponadto:

– Rajon Rondo nie będzie potrzebował operacji lewego łokcia po kontuzji z serii z Heat, której samo oglądanie sprawia ból. Ainge zdradził, że tuż po tym jak zabrano go do szatni, żeby sprawdzić stan ręki Rondo chciał już wracać na parkiet. „Nastawcie mi ją, zatejpujcie i wracam. Szkoda czasu mecz ucieka.” – podobno powiedział.

– Mniej szczęścia ma Jermaine O’Neal. Pod nóż pójdzie jego lewy nadgarstek, który uszkodził jeszcze w pre-season. Zagrał z zerwanym ścięgnem cały sezon ale 'poprawił’ sobie w serii z Knicks na tyle mocno, że tym razem bez skalpela się nie obejdzie. J.O. ma kontrakt na najbliższy sezon ($6.2 mln) ale w wielu 32 lat i co kluczowe aż 15 sezonach w nogach daj sobie czas, żeby odpocząć wyzdrowieć i zastanowić się nad przyszłością.

– To samo tyczy się jego starszego 'brata’. Wielki Pacjent, Pół Shaq Pół do wymiany posypał się niemiłosiernie. Ze wspomnianym wyżej koleją Grzegorzem byliśmy zgodni, że Shaq nawet z ubiegłego roku w Cleveland byłby niesamowitą pomocą pod koszem. Niestety wiek, przebyte kilometry i nacisk kilogramów na mięśnie i stawy robią swoje. Shaq ma opcję gracza na następny sezon ale ludzie w Bostonie mówią, że prawdopodobnie swój ostatni mecz w NBA ma już za sobą. Zobaczymy. Shaq pieniędzy już nie potrzebuje a na pewno nie minimum dla weterana jakie ma zapisane w umowie. On też ma kilka miesięcy na powrót do zdrowia i zastanowienie się na przyszłością.

– Glen Big Baby Davis będzie wolnym agentem a C’s chcą go zatrzymać. Podstawowe kwestie to wysokość i długość umowy oraz fakt, że Glen liczy, że prędzej niż później wskoczy do pierwszej piątki drużyny.

– Zostać w Bostonie też chce Jeff Green. Mówi, że przez ten krótki czas bardzo spodobała mu się atmosfera w szatni, dobre przyjęcie i że chciałby zostać w Massachusetts na lata.

A to się akurat może dobrze składać bo chodzą słuchy, że Paul Pierce powoli będzie oddawał Greenowi (jeśli zostanie) minuty i rolę startera. Danny Ainge wie to samo co my (albo my to samo co on). Tylko 'obudowana’ atletyzmem drużyna weteranów jest jeszcze w stanie coś ugrać w najbliższej przyszłości. Wkomponowanie Greena w system, zdjęcie z Pierce’a minut w sezonie może zaprocentować dla wszystkich.

A na koniec pewna prawdą, na której zrozumienie Danny Ainge potrzebował całego sezonu, przegranej serii z Heat, zmęczonych sezonem Allena i Pierce’a. „You never know what you got till it’s gone.” 

Ainge przyznał, że żałuje iż nie udało mu się zatrzymać ubiegłego lata Tony Allena.

„Gdybym mógł jeszcze raz powalczyć o Tony’ego postarałby się mocniej żeby się udało. Staraliśmy się zakontraktować go ale jednocześnie nie wyłamując się z naszego sytemu dwu-letniego. Wtedy pojawili się Memphis z 3-letnią umową i wizją większej roli w zespole. To spodobało się Tony’emu i odszedł. Przydałby się u nas.” – mówi Ainge.

Mówi i ma rację. Od Grizzlies dostał 3-letni kontrakt o wartości $10 mln. Dużo? Nie sądzę jak na gracza jego pokroju. Jak dla mnie topowy obrońca 1na1, waleczny, emocjonalny, dynamiczny. Tacy gracze nie rosną na drzewach i jeśli ma się okazje ich zatrzymać to trzeba to robić, tym bardziej że wszystko rozbiło się o detale. Ainge może pluć sobie w brodę patrząc co Allen wyprawia teraz ze swoimi Grizzlies. Trochę zajęło mu czasu wkomponowanie się w zespół ale kiedy już to zrobił jest jednym z ważniejszych ogniw ekipy i jednym z ojców sukcesu jakim niewątpliwie jest tak dalekie zajście w play-offs. Grizz mają z Thunder Game 7 a Kevin Durant musi mocno pracować na każdy swój punkt. Miejmy nadzieję, że tego lata pan Ainge będzie bardziej rozsądny w zatrzymywaniu ważnych graczy i pozyskiwaniu wartościowych wzmocnień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.