Finlandia pokazuje, że można


Do wrześniowego, specjalnego numeru Magazynu MVP poświęconego Mistrzostwom Europy, napisałem analizy ekip Szwecji i Finlandii. Poniżej tekst o "Suomi".
Żeby nie było, że się nie znam 🙂

"Podczas ostatnich Mistrzostw Europy w
2011 roku, granych na Litwie reprezentacja Finlandii zajęła
dziewiąte miejsce. Był to dla nich najlepszy od 45 lat wynik na
imprezie tej rangi i pierwsza obecność na EuroBaskecie od 16 lat.
Przed turniejem na Słowenii, los połączył ich ze Szwecją,
Grecją, Rosją, Włochami oraz Turcją w grupie D. To trudna grupa,
która przynajmniej w teorii ma już swoich trzech faworytów do
awansu. Finowie pokazali jednak podczas ostatnich Mistrzostw a także
podczas zeszłorocznego turnieju kwalifikacyjnego (6:2), że w
koszykówkę grać potrafią i nie boją się nikogo. Za wyjątkiem
derbów Skandynawii czyli meczu ze Szwecją, Finowie w każdym innym
starciu w grupie będą traktowani jako dostarczyciel punktów. Ta
rola bardzo im odpowiada. Ten, kto lekceważąco podejdzie do meczu z
nimi, może boleśnie przekonać się że popełnił błąd.


Marzeniem „Suomi” jest przynajmniej
powtórzenie wyniku sprzed dwóch lat czyli zajęcia miejsca w
najlepszej dziesiątce Europy. Będzie to zadanie trudne ale nie
niemożliwe.


Liderami drużyny są Petteri Koponen,
Tuukka Kotti, Gerald Lee i blisko 33-letni Teemu Rannikko, który ma
być ostoją spokoju i doświadczenia. Z ojczyzny Muminków napływają
wieści, że blisko 37-letni Hanno Möttölä, jest w najlepszej
formie od kilku lat. Będzie to dla niego najprawdopodobniej ostatnia
duża impreza w karierze. Były gracz Atlanty Hawks chce więc, żeby
jego obecność w kadrze nie miała tylko znaczenia symbolicznego.


Finowie grają koszykówkę poukładaną
w ataku i zdyscyplinowaną w obronie. Charakterystyczne jest dla nich
to, że w zasadzie nie mają słabych punktów. Posiadają dobrych
strzelców dystansowych, przyzwoitych podkoszowych, potrafią też
wyprowadzić szybką kontrę. Dobrze odnajdują się zarówno w
kryciu strefą jak i w obronie „każdy swego”. Rzecz jasna robią
to wszystko na skalę swoich możliwości, tylko momentami
przekraczając poziom „średniej klasy europejskiej”. Trener
Henrik Dettmann i jego asystenci mieli ogromny ból głowy, żeby
wybrać turniejową dwunastkę. Wszyscy w Finlandii podkreślają, że
tak wyrównanego składu nie udało im się zebrać od lat. To
właśnie ich największy atut a zarazem wizytówka fińskiej drużyny
narodowej. Żaden z wybranych zawodników nie jest gwiazdą w Europie
ale każdy z nich to solidnie koszykarsko wykształcony
profesjonalista, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Dlatego
właśnie w ostatnich latach Finowie są w stanie zaskakiwać swoich
wyżej notowanych rywali, którzy z początku nie traktują ich do
końca poważnie. Nie mają jednego konkretnego atutu, który
charakteryzowałby ich basket. Ich atutem i główną charakterystyką
jest mocno zbilansowany skład bez gwiazd, który realizuje schematy
nakreślone przez trenera. Reprezentacja Finlandii jedzie na Słowenię
bez jakiejkolwiek presji. Chcą oczywiście powtórzyć wynik z
turnieju na Litwie ale nikt od nich tego nie wymaga. Inne ekipy z
bardziej koszykarskich krajów muszą, Finowie tylko mogą.




Typ MVP: Druga runda. Z grupy wychodzą
trzy drużyny. Teoretycznie mogą to być Rosjanie, Grecy i Turcy.
Stawiam, że Skandynawowie pokonają przynajmniej jedną z tych
drużyn.
Kluczowy będzie dla nich mecz ze Szwecją oraz osłabionymi
Włochami. W drugiej rundzie stoczą ciekawe pojedynki z wielkimi
tego sportu. Przegrają ale będą mogli wracać do Finlandii z
podniesionymi czołami – w każdym meczu dadzą z siebie 101%.
Pokażą Europie, że w Finlandii też gra się w koszykówkę i
robi się to dobrze."




Słowo o fińskim baskecie. Napisałem to już jakiś czas temu ale nadal są to słowa jak najbardziej aktualne:


Wbrew pozorom
koszykówka w Finlandii jest popularna i uprawiana przez młodzież
(kilka tygodni temu kadra Finlandii U-16 zdobyła brązowy medal
Mistrzostw Europy). Czemu zatem nie ma to przełożenia na dorosły
basket? [powoli zaczyna już mieć]
Po pierwsze w Finlandii nie ma tradycji koszykarskich i
tak na dobrą sprawę tu się zaczyna i kończy cały problem. Nie
brakuje obiektów do regularnego, profesjonalnego trenowania nawet w
maleńkich wioskach. Jak łatwo się domyślić nie brakuje też
nakładów na szkolenie młodzieży a skoro tak to młodzież gra i
to całkiem nieźle. Problem pojawia się w momencie podejmowania
życiowej decyzji, kiedy junior wchodzi w wiek i etap seniora i
powoli musi zacząć myśleć albo o zawodowstwie albo innej drodze i
ku rozpaczy fińskich trenerów w wielu przypadkach spore talenty nie
widząc dla siebie przyszłości w koszykówce w tej części świata,
decydują się na przejście do innego sportu póki jeszcze są na
tyle młodzi by w miarę sprawnie przekwalifikować się np. na
sporty zimowe (które często trenują równolegle z koszykówką).
Nie
każdy może wyjechać ze sportowym stypendium do USA, nie każdy na
etapie juniora zostanie wypatrzony przez skautów najmocniejszych
europejskich lig i nie każdy dostanie z rodzimej ligi kontrakt,
który zapewni bezpieczną przyszłość. Ale za to prawie każdy kto
zdecyduje się na tym etapie wyskoczyć z pociągu z napisem
"koszykówka", ten w większości przypadków znajduje
ciekawe zajęcie w innym sporcie lub poza nim . Logiczne jest więc
wybranie bezpiecznego scenariusza dla młodego koszykarza, który nie
chce ryzykować.

P.S. W Finlandii mieszka niecałe 5.5mln ludzi.

Finlandia pokazuje, że można nie tylko w koszykówce…ale to już tematy nie na ten blog 🙂

Moikka

http://img.yle.fi/urheilu/koripallo/koripallon_em_2013/article6819720.ece/ALTERNATES/w960/em2013_susijengi_lakana_leh.jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.