W wieku 40 lat, 19 sezonów od debiutanckich rozgrywek karierę w NBA postanowił zakończyć Grant Hill.
Niegdyś wielka gwiazda i
„twarz NBA” w barwach Detroit Pistons przez poważne kłopoty z lewą
kostką (pięć operacji w tym rekonstrukcja stawu) po podpisaniu kontraktu
z Orlando Magic latem roku 2000 praktycznie stracił siedem kolejnych
lat gry a lekarze doradzali mu zakończenie kariery już wtedy, już 10 lat temu. Hill miewał sezony, w których zdrowie pozwalało mu na
zagranie w zaledwie 4, 14, 21, 29 meczach lub żadnym (sezon 2003-2004) i łącznie zagrał dla Magic tylko w 200 z 574 możliwych do rozegrania
meczów.
Po przyjeździe do Arizony (sezon 2007/2008) stał się biologicznym
wybrykiem natury i w tak zaawansowanym wieku, po tylu kontuzjach wzorem przygotowania atletycznego dla
wielu często o pokolenie młodszych graczy.
Kiedyś „Mr
Sprite” a w Phoenix „Benjamin Button” dopiero w swoim czternastym sezonie w NBA był w stanie zagrać we wszystkich 82 meczach sezonu.
Na 394 możliwe do rozegrania
mecze w ciągu pięciu lat gry w barwach Suns opuścił ledwie 32 spotkania (w
tym 10 w swoim pierwszym sezonie w Phoenix).
Ostatni rok widziany był na ławce L.A. Clippers ale znów trawiony kontuzjami nie zaznaczył swojej obecności w rotacji nowego zespołu.
Opuszcza NBA jako postać darzona wielkim szacunkiem. Profesjonalista w każdym calu, człowiek z klasą, człowiek wielu pasji i zainteresowań. Bez względu na to czy kibicowało się drużynom, w których grał czy nie Granta Hilla albo się lubiło… ale się go bardzo lubiło.
W latach dziewięćdziesiątych uważany za jednego z najlepszych koszykarzy świata. Dla wielu gracz czerpiący z najlepszych cech Michaela Jordana i Scottiego Pippena. Nie ulega wątpliwości, że gdyby nie kontuzje, jego wejście do Hall of Fame byłoby niczym więcej niż tylko formalnością. Mimo, że stracił najlepsze lata swojej sportowej kariery i tak był w stanie wiele osiągnąć w koszykówce.
Do NBA trafił jako trzeci wybór draftu 1994 roku, jako dwukrotny mistrz NCAA z Duke. Razem z Jasonem Kiddem uznany potem Debiutantem Roku.
Jest Mistrzem Olimpijskim z 1996 roku z Atlanty.
Sześciokrotnym uczestnikiem All-Star Game.
W 1997 roku wybrany do Najlepszej Piątki Sezonu (czterokrotnie do Drugiej).
Jego średnie z całej kariery kształtują się na poziomie 16.7 punktu, 6 zbiórek, 4.1 asysty oraz 1.2 przechwytu.
Hill zagrał w 1026 meczach w NBA (972 jako starter).
W grudniu 2009 napisałem o Grancie tekst „
Grant Hill – szczęście w piaskach Arizony”
Goodbye Mr Hill