Greg Oden spróbuje wrócić do NBA. Lubię to!

Greg Oden nie zrezygnował z marzeń o grze w NBA. Na początku grudnia 2012 roku Nicolas Batum zjadł obiad z Gregiem Odenem. Nie wiemy co było jedzone, ale wiemy o czym było mówione. A mówione było o tym, że Greg chce spróbować doprowadzić swoje ciało do takiego stanu, który pozwoliłby mu wrócić do NBA z początkiem rozgrywek 2013-2014.
Minął miesiąc od obiadu, i prawie rok od jego
ostatniej operacji (operacji Odena, nie obiadu). Była to trzecia operacja "microfracture surgery" a ogółem piąta od kiedy pojawił się w NBA.
Z Ohio State, gdzie Oden delikatnie trenuje oraz pilnie studiuje dochodzą informacje, że ten niespełna 25-latek (22 stycznia będzie obchodził 25 urodziny) podejmie kolejną próbę powrotu do najlepszej ligi świata. Ludzie z jego otoczenia zaznaczają jednak, że jest mało prawdopodobne że stanie się to już w tym sezonie. Greg chce być w 100% zdrowy (o ile w jego przypadku to możliwe) i wrócić do gry od przyszłych rozgrywek.
Pierwszym numerem
draftu 2007 od razu zainteresowało się kilka klubów z Miami Heat na czele. Nawet jeśli Greg nie jest w stanie grać w tym sezonie, to rozsądnym rozwiązaniem wydaje się być "zaklepanie" go sobie na przyszłość. Zakontraktowany może sobie dalej spokojnie studiować i trenować a wróci kiedy wróci. Fakt, że Odenem nawet w takim stanie interesuje się pół ligi z jednej strony pokazuje jak wielce deficytowym produktem są w dzisiejszej koszykówce wartościowi centrzy, a z drugiej z jakiego kalibru graczem mogliśmy mieć do czynienia gdyby nie jego zdrowie. Oden gdy grał był dominatorem. Przez trzy sezony a w zasadzie dwa bo na dzień dobry stracił rozgrywki debiutanckie ze względu na kontuzję kolana, zagrał tylko 82 mecze (9.4 punktu, 7.3 zbiórki oraz 1.4 bloku). Statystyki ogólne nie do końca to pokazują ale w tym gościu drzemał (może nadal drzemie) ogromny potencjał. Już jako 21-22 latek miał lepszą pracę nóg i bogatszy repertuar zagrań pod koszem niż dziś ma Dwight Howard. I nie są to tylko na pół przytomne obserwację z meczów oglądanych o 3-4 nad ranem naszego czasu. Za sezon 2009-2010 Oden był ósmy w lidze jeśli chodzi o PER (przed Nowitzkim i CP3).
Z nim na parkiecie Blazers byli lepszy o prawie
9 punktów na 100 posiadań. To nie jest nic.
Może trochę przesadzam, może trochę idealizuję (?) bo nie wiedzieć czemu lubię tego gościa ale mam nadzieję i wierzę w to, że nadejdą takie chwile że sam swoją grą będzie spłacał dany mu kredyt zaufana. Dany przeze mnie i tych, którzy w niego lata temu zainwestowali.  



W grudniu 2011 pisałem
o Odenie i dodałem linki do starszych tekstów. Jeśli więc dla kogoś pan Greg Oden (wraz ze swoją historią) to postać anonimowa, to zapraszam do zapoznania się z tematem.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.