Nagrody indywidualne na półmetku sezonu 2023-24

Jesteśmy już w połowie, a nawet delikatnie za połową, rozgrywek 2023-24. Przyznajmy więc nagrody indywidualne za tę część sezonu. Przy każdym z wyróżnień dodaję parę zdań komentarza odnośnie filozofii przyznawania poszczególnych nagród. Na koniec, już bez komentarza, moje trzy piątki All-NBA na tym etapie sezonu. Zapraszam gorąco do podawania własnych typów, nominacji, składów.

MVP. Nominowani: Nikola Jokic, Joel Embiid, Shai Gilgeous-Alexander, Jayson Tatum, Giannis Antetokounmpo.
Mój typ: Nikola Jokic.

MVP sezonu, to gracz o świetnych statystykach indywidualnych, którego drużyna znalazła się po sezonie regularnym w elicie ligi. Jest to definicja całkiem prosta, czytelnie sformułowana, dająca dość wąski margines na interpretacje. Przy czym, raz na kilka, kilkanaście lat, zdarzają się odstępstwa od tej reguły (patrz Russell Westbrook, MVP 2017 roku, którego Thunder zajęli dopiero szóste miejsce na Zachodzie, dziesiąte (!) w skali ligi. Patrz również Nikola Jokic sprzed dwóch sezonów, którego Nuggets byli dopiero szóstą siłą Zachodu, dziesiątą (!!) w skali ligi. Daję dwa razy wykrzyknik po napisaniu o dziesiątym miejscu w lidze, bo takie rzeczy historycznie nie dzieją się w NBA za często.
Ja wybieram Jokica, ale jak dla mnie, to jest w tej chwili rzut monetą między nim a Embiidem. 35,3 punktu, 11,3 zbiórki, 5,7 asysty, 1,8 bloku oraz 1,1 przechwytu środkowego 76ers. 26,3 punktu, 12,1 zbiórki, 9 asyst, oraz 1,2 przechwytu środkowego Nuggets. Zastanawiałem się co mogłoby się dziać gdyby ich obu zmienić miejscami. Wyobraźnia podpowiada mi, że raczej niewiele by to zmieniło dla obu ekip. Czy brałem pod uwagę innych kandydatów? Nie, w tej chwili nie.

 

Obrońca Roku. Nominowani: Rudy Gobert, Anthony Davis, Bam Adebayo, O.G. Anunoby, Chet Holmgren.
Mój typ: Rudy Gobert.
Bezpiecznie jest postawić w tej kategorii na wysokiego. W ostatnich 29 latach tylko dwóch zawodników obwodowych było wybieranych obrońcami roku (Gary Payton w 1995 oraz Marcus Smart w rozgrywkach 2021-22).
Moim kandydatem jest w tej kategorii Rudy Gobert. Po zeszłorocznym kryzysie związanym, podobno, z tajemniczą kontuzją, która długo go męczyła i spowalniała, Francuz wrócił w tych rozgrywkach do poziomu, do jakiego przyzwyczaił nas w czasach gry dla Utah Jazz. 31-latek jest najlepszym defensorem najlepiej broniącej drużyny w NBA. Timberwolves tracą po 106,5 punktu na 100 posiadań. To jest o prawie dwa punkty lepiej od drugich Cavaliers. Podopieczni coacha Fincha tracą ogólnie po 107 punktów na mecz, a to z kolei jest o 2,3 punktu lepszy wynik od drugich w tym zestawieniu Knicks. Gobert do zeszłego sezonu miał, trwającą osiem lat, serię z przynajmniej dwoma blokami na mecz. W tym sezonie do tego wrócił (2,1). Wszystko, co dobre w obronie Wolves w tym sezonie zaczyna się od Goberta, którego obecność pod koszem jest znów bardzo zauważalna.

Debiutant Roku. Nominowani: Chet Holmgren, Victor Wembanyama, Jaime Jaquez Jr., Dereck Lively II, Brandon Miller.

Mój typ: Victor Wembanyama.

Przy tej nagrodzie, w przeciwieństwie do MVP, rzadko pod uwagę bierze się to, jak radzą sobie drużyny poszczególnych debiutantów. Jeśli grają dobrze, a ich młoda gwiazda ma na to wymierny wpływ, wtedy jest to wartość dodana, kolejny argument przemawiający za kandydaturą danego debiutanta. Ale nie ma obowiązku brania tego czynnika pod uwagę.
Dziwię się więc trochę, że w amerykańskich mediach, tak bardzo forsowana jest narracja, że ten wyścig jest już niemal przesądzony, że osiągnięcia Holmgrena przykrywają osiągnięcia Wembanyamy, bo Thunder grają nawet o wygranie zachodu, a Spurs zamykają tabelę w swojej konferencji. Argument częściowo do mnie przemawia, ale raz jeszcze podkreślę, to nie jest MVP i ten czynnik pod uwagę brany być nie musi. Poza tym pojawia się tu pytanie – co by było, gdyby zamienić klubami obu zawodników. Czy Chet dałby Spurs więcej wygranych, niż dał przez połowę sezonu Victor. Nie wiem. Czy Wemby w strukturach Thunder wyglądałby podobnie dobrze, jak Holmgren? Też nie wiem.
Stawiam na Wembanyamę i nie chcę słuchać, że ten wyścig jest już zakończony, że nagle pozycja zespołu ma znaczenie nadrzędne przy tej nagrodzie. Raczej nigdy nie miała. Dlaczego? Bo trochę nieuczciwym byłoby oczekiwanie od debiutanta ciągnięcia swojej ekipy do sukcesów. 20,6 punktu, 10,1 zbiórki, 3,1 asysty, 3,2 bloku, 1,1 przechwytu gracza Spurs. 16,7 punktu, 7,6 zbiórki, 2,7 asysty, 2,6 bloku gracza Thunder. Ja stawiam na Wembanyamę.

 

Most Improved Player. Nominowani: Tyrese Maxey, Alperen Sengun, Scottie Barnes, Coby White, Jalen Johnson.
Mój typ: Tyrese Maxey.
Lubię tę nagrodę, bo zostawia ogromne pole do interpretacji przez swoją płynność, jeśli chodzi o jej definicję. Czy większą wartość ma zauważalny progres gracza, który po prostu dostał szansę (minuty, większa rola) i ją wykorzystał? Czy raczej wyżej należy cenić gracza, który nagle pojawił się na horyzoncie i pozytywnie zaskoczył? Czy brać pod uwagę zawodników wybranych wysoko w drafcie, którzy dopiero w kolejnych latach udowodnili swoją przynależność do NBA (bo skoro byli wysoko wybierani, to znaczy, że ktoś widział w nich ogromny potemcjał)? Czy brać pod uwagę drugoroczniaków, których progres jest niejako oczekiwany? Czy bardziej cenić wejście na poziom All-NBA z poziomu All-Star? Czy może wejście na poziom All-Star z szeroko rozumianej przeciętności? Ale przez to, że jest tak wiele kryteriów, tak wiele płaszczyzn, na których możemy graczy obserwować i oceniać pod kątem rozwoju, wyścig po tę nagrodę jest w mojej ocenie każdego roku bardzo ciekawy. Ja uważam, że będąc już zauważonym w lidze, po wyjściu z przeciętności, trudniej jest wejść na poziom All-Star, a w dalszej perspektywie All-NBA, niż z tejże przeciętności do poziomu bycia „zauważonym”. W NBA jest obecnie 47 zawodników, którzy zdobywają po 20+ punktów na mecz. Nie mam wątpliwości, że kolejnych 20-30 graczy mogłoby to z powodzeniem robić, gdyby tylko ktoś pozwolił im więcej rzucać, dłużej grać w meczach lub dał im większą rolę w ich zespołach.
Stawiam na Tyrese’a Maxeya, który z roli „zauważonego” wchodzi w tym sezonie na poziom All-Star. Jego dobra gra dała 76ers i Darylowi Morey’owi ogromny bufor bezpieczeństwa i czasu. Niemal od początku tego sezonu okazało się, że Szóstki nie potrzebują „na gwałt” drugiej gwiazdy obok Embiida, bo już ją mają. Transfer Jamesa Hardena stał się więc drobną restrukturyzacją rotacji samą w sobie, a nie tylko przejściowym krokiem do szukania kogoś z większym nazwiskiem i talentem. To ogromna rzecz dla tej organizacji. Oni dobrze wiedzą, że po dramatach z Benem Simmonsem, a bezpośrednio po nich z Hardenem, cierpliwości Embiida lepiej nie testować. Kameruńczyk za miesiąc skończy 30 lat. Gra trzeci, może nawet czwarty sezon na poziomie MVP. Szkoda byłoby marnować jego najlepsze lata na nieudolną politykę kadrową. Eksplozja talentu Maxeya, przynajmniej w tym sezonie, rozwiązuje problem szukania dodatkowej gwiazdy do Embiida.
23-latek gra na poziomie 26,3 punktu (20,3 rok temu), 3,6 zbiórki (2,9), 6,4 asysty (3,5) oraz 1 przechwytu (0,8).
Myślę, że silnym kandydatem będzie tu również Alperen Sengun. 21-letni Turek zdobywa po prawie 22 punkty na mecz, czyli o prawie 7 więcej, niż rok temu. A co ważne, jego liczby nie idą w próżnię – Rockets walczą o play-in.

 

Najlepszy Rezerwowy. Nominowani: Tim Hardaway Jr., Malik Monk, Bogdan Bogdanovic, Jordan Clarkson, Norman Powell.
Mój typ: Bogdan Bogdanovic.

Tu za bardzo nie ma nad czym filozofować. To jest nagroda dla gracza, który większość swoich meczów sezonu zaczął z ławki. A jak sobie zdefiniujesz, który z nich był najlepszy, to już Twoja sprawa. Ubierz to tylko w argumenty. Przy czym, w byciu najlepszym rezerwowym, oczywiście w kontekście tej nagrody, chodzi zazwyczaj o zdobywanie punktów. A trochę szkoda, bo taki Andre Iguodala na mistrzowskich ławkach Warriors, to było prawdziwe złoto, które nie do końca należycie zostało docenione. Szczególnie patrząc na to wszystko z perspektywy czasu.
Tutaj kandydatów mam dwóch i biję się trochę z myślami. Mam Hardawaya i Bogdanovica. Mavs są na plusie i walczą o play-offy, podczas gdy Hawks są na minusie i ocierają się o wypadnięcie poza play-in. Gracz Dallas zdobywa po 18,3 punktu, 3,7 zbiórki oraz 1,7 asysty. Serb z kolei notuje dla Atlanty po 17,1 punktu, 3,1 zbiórki, 2,6 asysty oraz 1,3 przechwytu.
Wiesz, co? Postawię na Bogdanovica. Niby jego osiągnięcia nie przekładają się na wygrane Jastrzębi, ale skoro przyjmujemy taki argument, to co mają powiedzieć Trae Young i Dejounte Murray, liderzy tej ekipy? Ja bym Bogiemu nie odbierał za to. Podoba mi się to, że Bogdanovic, w przeciwieństwie do lat wcześniejszych, ustabilizował formę w NBA. Tylko w trzech meczach w tym sezonie nie udało mu się zdobyć dwucyfrowej liczby punktów. Kiedyś nie było to jego normą w NBA.

Trener Roku. Nominowani: Mark Daigneault, Chris Finch, Tyronn Lue, Ime Udoka, Joe Mazzulla.
Mój typ: Mark Daigneault.

Są dwie filozofie przyznawania tej nagrody. Może nawet trzy, z tym że ta trzecia jest połączeniem dwóch pierwszych. W pierwszym wariancie wygrywa trener, którego drużyna była wśród dwóch-trzech najlepszych ekip ligi. Proste i czytelne. Silnym argumentem jest tu zawsze przebicie progu 60 wygranych. Każdy większy dystans między kolejnymi w tabeli drużynami, daje danemu trenerowi dodatkowych argumentów i punktów w głosowaniu. Książkowym przykładem jest tu Monty Williams sprzed dwóch sezonów. Suns wygrali 64 spotkania, mieli aż 9 meczów przewagi nad drugimi w lidze Grizzlies.
W drugim wariancie wygrywa trener, który stał za sukcesem składu, co do którego nie było zbyt wielkich oczekiwań, który niejako urósł na naszych oczach w trakcie rozgrywek. Tu znakomitym przykładem jest Tom Thibodeau z Knicks sprzed trzech lat, albo Mike Brown z Kings sprzed roku. Bukmacherzy przewidywali, że Knicksi będą na dnie tabeli Wschodu. Tymczasem on zajęli czwarte miejsce w swojej konferencji. Podobnie było z Kings, których próg wygranych ustawiany był na 34-36, a tymczasem oni wygrali 48 spotkań i zajęli trzecie miejsce na zachodzie.
Na tym etapie rozgrywek kandydatów do tego wyróżnienia mam dwóch. Są nimi Mark Daigneault i Chris Finch. W tej chwili stawiam na coacha Daigneaulta. Spodziewaliśmy się, że u Thunder nastąpi jakościowy skok w ich grze, ale chyba nie aż taki. Przynajmniej u mnie. U Wolves w sumie też spodziewaliśmy się, będą dużo lepsi, niż rok temu, ale też chyba nie aż tak jak pozycja lidera w konferencji. Czynnikiem przeważającym był u mnie fakt, że Finch ma do dyspozycji graczy starszych, bardziej utytułowanych. Gobert jest trzykrotnym najlepszym obrońcą ligi i trzykrotnym All-Starem. Towns czterokrotnym All-Starem. Edwards z kolei namaszczany jest na jedną z przyszłych twarzy ligi. U Thunder jest Shai, a potem grupa młodych graczy na dorobku. Myślę więc, że jeśli chodzi o iksy i igreki, to nieco trudniej miał Daigneault. Oczywiście niczego nie ujmując Finchowi.

Moje trzy najlepsze piątki na tym etapie sezonu:

All-NBA 1st Team:
C: Nikola Jokic.
PF: Giannis Antetokounmpo.
SF: Jayson Tatum.
SG: Luka Doncic.
PG: Shai Gilgeous-Alexander.

All-NBA 2nd Team:
C: Joel Embiid.
PF: Kevin Durant.
SF: Kawhi Leonard.
SG: Devin Booker.
PG: De’Aaron Fox.

All-NBA 3rd Team:
C: Bam Adebayo.
PF: Anthony Davis.
SF: LeBron James.
SG: Donovan Mitchell.
PG: Steph Curry.


* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.

1 comment on “Nagrody indywidualne na półmetku sezonu 2023-24

  1. Fenix

    Zamiana Jokicia na Embida powoduje, że Sixers stają się lepszą drużyną od razu. Denver stają się bardziej przewidywalni i schematyczni i potrzebują czasu aby się zgrać. W moim odczuciu przestają być faworytem do tytułu i stają się jednym z kandydatów. Jokic to mentalna bestia, on nie płacze po przegranych. Powoduje, że inni gracze grają lepiej. Może Embiid jest lepszym atletą i wymuszaczem wolnych i pewnie lepszym obrońcą, ale Nikola jest lepszym koszykarzem.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.