Wraz z początkiem sezonu 2005/2006 David Stern wprowadził obowiązkowy "dress code" dla zawodników. Garnitury zastąpiły dresy, a krawaty zawisły w miejscach do tej pory kupowanych przez złote łańcuchy.
W tym sezonie liga bierze się za trenerów. W myśl najnowszych regulacji żaden trener NBA nie może w czasie meczu pod marynarką nosić…golfu. "Szyję żółwia" mają od tego sezonu zastąpić koszule z kołnierzykiem.
Jeśli pomyślimy – trener NBA +golf – w większości przypadków na myśl przychodzi jedna postać – Stan Van Gundy.
Znany z poczucia humoru coach Orlando Magic nie ma żalu do ligi, że ta psuje jego wizerunek budowany latami ale ma nadzieję, że w zamian NBA nazwie nowy przepis jego nazwiskiem.
"Jeśli już nie mogę się tak ubierać, to niech przynajmniej nazwą tę zasadę moim nazwiskiem. Jest prawo Birda od Larry’ego Birda, to niech teraz będzie prawo Van Gundy’ego." – mówi trener Magic.
W obronie unikalnego stylu S.V.G. stanął coach Bostonu Doc Rivers.
"Nie podoba mi się ta nowa zasada. Styl Stana był niezły, lubiłem go. On naprawdę podniósł wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o ubiór. Moim zdaniem powinni pozwolić mu zostać przy tym." – powiedział Rivers.
Najpierw zaostrzenie przepisów odnośnie faulu technicznego, teraz "dress code" dla trenerów, ciekawe jakiego asa z rękawa wyciągnie następnym razem David Stern.
Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz