Nocne przemyślenia – (Szczęśliwa?) Siódemka

Dziś rano mój tata napisał do mnie na FB "wszystkiego najlepszego". Nie skojarzyłem o co chodzi. Urodziny mam 25. maja, imienin nie obchodzę. "Dobrze, że już nie pamiętasz" – skomentował moje zakłopotanie. Wtedy mi się przypomniało.
25.
sierpnia 2007 roku, koło drugiej w nocy, gdzieś na południu Francji
miałem wypadek samochodowy. Ci, którzy widzieli to, co pozostało po
samochodzie, którym jechałem mówią, ze dostałem drugie życie, że to cud
ze żyję.  
Czas zaciera tamte wspomnienia. Nie wiem czy to źle czy
dobrze ale tak jest. Wracam do tamtych chwil bardzo rzadko. O pierwszych
kilku rocznicach pamiętałem ale każdą kolejną przeżywałem już coraz
słabiej.
O tej dzisiejszej czyli siódmej zapomniałem całkowicie.
Niektórzy wierzą, że życie toczy się według siedmioletnich cykli.
Być może więc dziś kończę pewien etap i wkraczam w zupełnie nowy. Jeśli tak, to nie mogę doczekać się co przyniesie przyszłość.

Banałem
będzie napisać, że życie usłane różami nie jest. No przecież nie jest.
Przez ostanie siedem lat spotkało mnie w życiu wiele złych rzeczy ale
jak się nad tym głębiej zastanowię, to wychodzi mi, że prawdopodobnie
większość
z
nich było wynikiem moich własnych pośrednich lub bezpośrednich błędów.
Nieprzemyślane "inwestycje", głupie pomysły, miłosne "perypetie" i tego
typu rzeczy. Gdzieś w tym wszystkim poważna operacja mojego taty.
Gdybym
miał możliwość cofnąć się w czasie i z obecną świadomością i wiedzą
odegrać jeszcze raz kilka scen ze swojego życia, to bez wątpienia
odegrałbym je inaczej ale gdyby ktoś faktycznie zaoferował mi taką
możliwość ale zaznaczył, że ryzykuję bo każda zmiana przeszłości może
skutkować zmianami w teraźniejszości, to ja takiego ryzyka bym nie
podjął. Mimo wszystko nie.
Ciekawi mnie tylko jak moje życie
wyglądałoby, gdyby pewne historie potoczyły się według alternatywnego
scenariusza. Jednakże przemyślenia tego typu nachodzą mnie niezwykle
rzadko.
Jestem zadowolony ze swojego życia. Zawsze mogło być gorzej albo w ogóle mogło mnie tu nie być.

2007-2014.
Zacząłem sędziować, mój blog sukcesywnie zaczął powiększać swój zasięg
[jest to proces mozolny i nadal trwający :)], przez 4 lata pisałem dla
Probasketu, zacząłem pisać dla MVP, zaliczyłem półroczny epizod w biurze
eurobasket.com. Poznałem osobiście wielu graczy, trenerów, agentów,
sędziów. Poznałem wielu wartościowych ludzi zarówno w świecie basketu,
jak i poza nim. Zwiedziłem kilka egzotycznych miejsc. Dotknąłem NBA z
bardzo bliska. Zdecydowałem się sprawdzić jak wygląda życie w innym
kraju.

Chciałbym spotkać Karola z 2007 roku i pogadać z nim o
życiu, zagrać w kosza 1×1. Sam jestem ciekaw siebie, jak zmieniłem się
przez te lata. Żadnych przestróg, żadnych rad. On wie, co ma robić. A
nawet jeśli nie wie, to życie go nauczy.

Być może zbieżność dat jest przypadkowa a być może nie.
Wczoraj
w fińskim Espoo zakończyłem drugi i ostatni sędziowski camp tego lata.
Pierwszy odbył się w Tampere na przełomie lipca i sierpnia. Na owe campy
zapraszani są sędziowie, którzy dostają możliwość walki o awans do
wyższych lig.
 
Mój prom z Helsinek do Mariehamn wypłynął z portu
po 18. Wszedłem do swojej kabiny położyłem się, przeczytałem kilka stron
książki o Templariuszach, bolała mnie lewa stopa więc nigdzie nie
chciało mi się chodzić. Zmorzył mnie sen. Poddałem się.
Obudziłem się
koło północy, wyszedłem zbadać co dzieje się na promie. Wiadomość od
mojego bardzo dobrego kolegi, który też sędziuje w Finlandii – "Gratulacje, dostałeś się."
Wyniki
miały być dopiero we wtorek. Wchodzę na maila. Są. Lista sędziów,
którym się udało. Karol Śliwa – jest. Radość, wzruszenie, emocje.

Od
najbliższego sezonu będę sędziował pierwszą ligę mężczyzn oraz
ekstraklasę kobiet w Finlandii. Minionej nocy nie myślałem o tym jeszcze
w ten sposób. Dopiero poranna rozmowa z tatą uświadomiła mi, że
wiadomość o awansie dotarła do mnie niemal dokładnie siedem lat po tym,
jak otarłem się o śmierć.
Załóżmy, że częściowo jestem skłonny
uwierzyć w tę symbolikę. Załóżmy, że minionej nocy zamknął się pewien
rozdział mojego życia a od dziś piszę już kolejny…

http://stmedia.startribune.com/images/6wolfn1108.jpg

1 comment on “Nocne przemyślenia – (Szczęśliwa?) Siódemka

  1. Pingback: NBA Global Games. Madryt i Barcelona – Karol Mówi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.