Kobe ma 35 lat!


Dziś, 23. sierpnia swoje 35. urodziny obchodzi Kobe Bryant.
Jak to zwykle bywa w przypadku wielkich gwiazd nie tylko sportu, zdania i odczucia na ich temat są skrajne. Tak też jest w przypadku Kobego. Jedni uważają go za koszykarskiego Boga, inni wyliczają, że bez Shaq’a a potem Gasola niczego by nie wygrał.

Jeśli o mnie chodzi, o moje zdanie na temat Bryanta powiem krótko ale mam nadzieję obrazowo – Jeśli Michael Jordan jest największym koszykarzem wszech czasów, a jest, to Kobe Bryant otarł się o ten pułap najbliżej ze wszystkich w historii. Dla mnie to takie proste.
Nie musimy zaglądać do statystyk i annałów NBA, choć za chwilę i tak to zrobimy. Talent, ciężka praca, sukces indywidualny, sukces z drużyną, charakter zawodnika. Patrzę na te rzeczy i wychodzi mi to, co napisałem powyżej. Niemal kalka kariery Jordana. Własny sukces, mistrzostwa, charakter, status wielkiej gwiazdy. Powiem to jeszcze raz – Dla mnie to takie proste.
A zaglądając do podręczników historii…
 
Kobe jest:
– Pięciokrotnym mistrzem NBA.
– Dwukrotnym MVP Finałów.
– MVP sezonu (2008).
-15 razy wybierany do All-Star Game (czterokrotny MVP tej imprezy).
– Dwukrotnym królem strzelców.
– 11 razy wybieramy do All-NBA First Team.
– 9 razy wybierany do All-Defensive Team.
– Dwukrotnym mistrzem olimpijskim (2008, 2012).
– Jest obecnie czwarty na liście najlepszych strzelców w historii ligi. Ma 31617 punktów. Do trzeciego Michaela Jordana brakuje mu już tylko 675 punktów.
– Zdarzyło mu się kiedyś zdobyć 81 punktów w jednym meczu!

Korzystając z okazji możemy pogrzebać w historii trochę głębiej.
Konkurs wsadów roku 1997. Zarozumiały 18-latek, który nawet sposobem chodzenia potrafił denerwować. Tak, to on. Tylko tacy są w stanie przetrwać tak długo w tej lidze i coś osiągnąć. Musisz być pewny swojej wartości, tym bardziej kiedy zdajesz sobie z niej sprawę.
Najśmieszniejsze jest to, że ja wtedy Kobego nie cierpiałem. Właśnie za to cwaniactwo. Wiedziałem, że jest dobry a będzie tylko lepszy ale uważałem i nadal uważam, że dopiero jak się coś wygra (w sensie mistrzostwo) wtedy ma się prawo mówić co się chce i się trochę "powozić".
Shaq w swojej książce pisze, że młody Kobe powiedział mu kiedyś o swoich marzeniach. Mówił o mistrzostwach, o miejscu w historii Lakers, o miejscu w historii NBA. Był poważny a słowa te padały z ust 18-19 latka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.