Koniec sezonu Jaylena Browna

Jaylen Brown ma uszkodzone więzadło łódeczkowato-księżycowate w lewym nadgarstku i nie zagra już w tym sezonie. Skrzydłowego Boston Celtics czeka w najbliższych dniach operacja, a po niej nawet do pięciu miesięcy rehabilitacji. Mniej więcej tyle czasu na powrót do zdrowia potrzebował jego klubowy kolega Romeo Langford, który doznał podobnego urazu we wrześniu ubiegłego roku.
24-letni Brown zaliczył statystycznie swój najlepszy sezon w NBA. Jego średnie sięgnęły 24.7 punktu, 6 zbiórek, 3.4 asysty oraz 1.2 przechwytu. Trafiał 48.4% swoich rzutów z gry, 39.7% zza łuku oraz 76.4% z linii. Za wyjątkiem zbiórek, wszystkie pozostałe wskaźniki były najwyższe w jego sześcioletniej karierze. Łącznie udało mu się rozegrać 58 meczów w tym sezonie, a dzięki temu odblokował bonus w swoim kontrakcie, który warty był $446 tys.
Celtics z bilansem 35:33 są obecnie na siódmym miejscu na Wschodzie. Do rozegrania mają jeszcze cztery mecze.

Mój komentarz: Tegoroczni Celtics nie byli ekipą na mistrzowski tytuł, ale jak najbardziej mogli trochę „zamieszać” na Wschodzie. Teoretycznie nadal mogą, ale ciężko to sobie wyobrazić bez jednego z ich dwóch liderów. Co rozumiem przez „zamieszać”? Przejść pierwszą rundę w serii z drużyną, która nie nazywa się 76ers, Nets, Bucks, a później odpaść w II rundzie z jedną z tychże ekip, po dobrej serii na 5-7 meczów. Bez Browna szanse na taki scenariusz są, jak dla mnie, mikroskopijnie małe, lub powiedzmy wprost żadne.
Ekipa Brada Stevensa grała w Finałach Wschodu trzy razy w ostatnich czterech latach. W tym może całkowicie zabraknąć ich w play-offach.
Ten sezon był, a raczej nadal jest, bardzo ciężki dla Bostończyków. Kontuzje i covidowe protokoły przetrzebiły ich skład jak mało który w lidze. Kemba Walker stracił prawie cały pierwszy miesiąc sezonu przez problemy z lewym kolanem. Marcus Smart nie zagrał ani jednego meczu w lutym przez uraz lewej łydki. Jayson Tatum zmagał się z Covidem, którego skutki ciągną się za nim nadal. Evan Fournier już po transferze do Bostonu też zaraził się wirusem. Również z powodu wirusa, ale też różnych drobnych urazów mecze opuszczał też Tristan Thompson.
Brown jest jednym z moich trzech najsilniejszych kandydatów do nagrody dla gracza, który poczynił największe postępy w tym sezonie. I w jego przypadku nie chodzi o liczby, choć te też to potwierdzają, ale o „test oka”. Bardzo mi się podoba droga, w jaką idzie jego rozwój. Od gracza, który miał być tylko atletycznym defensorem z przyzwoitą trójką, do gracza, który potrafi minąć, rzucić po koźle, wykreować dla siebie, ale też nieźle podać, który jednocześnie nie stracił nic ze swoich defensywnych atutów. A wszystko to jeszcze bez szurania po suficie swoich możliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.