Melo mógł już wczoraj być graczem Knicks

Według źródeł blisko związanych z sytuacją Carmelo Anthony już wczoraj mógł zostać graczem nowojorskich Knicks. Donie Walsh odrzucił ofertę Denver, jednak zdaniem wielu jest to duży krok w stronę sfinalizowania rozmów, które toczą się od wakacji.

Podobno Masai Ujiri, menadżer Nuggets zaproponował Knicksom pakiet zawierający Carmelo Anthony’ego i Chauncey Billupsa w zamian oczekując Danilo Gallinariego, Raymonda Feltona, kończący się kontrakt Eddy’ego Curry i przynajmniej jeden wybór w pierwszej rundzie draftu.

Oferta została odrzucona ale już na Weekend Gwiazd w Los Angeles planowane jest spotkanie zarządów obu klubów. Po nim obu stronom zostaną tylko 4 dni na podjęcie wiążących decyzji.
W ostatnich tygodniach napływały do nas różne plotki i potencjalne scenariusze przyszłości Melo. Jeden z nich zakładał nawet… pozostanie Anthony’ego w Denver. Melo widząc impas w negocjacjach Denver z Knicks (i nieubłaganie zbliżający się "trade deadline") czyli klubem, do którego najbardziej chce trafić i tylko tam przy ewentualnej wymianie złożyć podpis pod 3-letnią umową, poczuł palący się grunt pod jego nogami – przynajmniej w sferze finansowej. Dziś ma na stole $65 mln płatnych w 3 lata zarówno od Nuggets jaki i Knicks – o ile tam trafi. Latem kiedy stanie się wolnym graczem może zagrać gdzie tylko będzie chciał ale niestety dla niego prawdopodobnie już nie za takie pieniądze. Groźba "lockoutu" jest nadal jak najbardziej realna a jeśli wejdą w życie warunki nowej umowy między ligą, właścicielami a związkiem graczy to Melo na nowej umowie może stracić nawet i 30% z tego, co może wynegocjować dziś.

Nowe otoczenie, nowe wyzwania, powrót w rodzinne strony, kariera żony, chęć stworzenia przeciwwagi dla Miami Heat to główne czynniki, które pchają Melo do Nowego Jorku. Z drugiej jednak strony oddanie lekką ręką $20 mln to manewr co najmniej nierozważny nawet dla gwiazdy NBA z dziesiątkami milionów na koncie. Na szczęście "MeloDramat" potrwa już nie dłużej niż 9 dni. W tym momencie wygląda, że nadal największe szanse mimo wszystko mają Knicks. Być może jednak nieoczekiwanie to Denver stanie się nowym/starym domem dla Melo na następne trzy lata. Z wyścigu sami wyłączyli się Nets ale jak to często w NBA bywa życie pisze nieprzewidywane, często na pozór nielogiczne scenariusze. Chicago? Dallas? Houston? Los Angeles? Czy presja czasu spowoduje, że ktoś w tej pokerowej rozgrywce przedwcześnie powie "pas"?  

Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.