Moje nagrody indywidualne za sezon 2017-18

Żyjemy play-offami, ale wróćmy jeszcze na chwilę do rundy zasadniczej. To był ciekawy sezon. Teraz trzeba spiąć go klamrą i odłożyć na półkę. Przyznaję nagrody indywidualne za sezon regularny. Tradycyjnie, nie staram się przewidzieć, jak będzie wyglądało to w rzeczywistości. To są moje, karolowe, nagrody. W poszczególnych kategoriach nominuję po czterech-sześciu graczy. Podaję ich w dość przypadkowej kolejności. Na koniec moja pierwsza, druga oraz trzecia piątka sezonu, najlepsza piątka obrońców oraz debiutantów. Zachęcam do dzielenia się własnymi przemyśleniami. W tym roku byłem bardzo rozdarty przy wyborze MVP, obrońcy, debiutanta oraz trenera. Tylko nagroda MIP, przynajmniej dla mnie, była dość łatwa. Taki to był sezon!

MVP. Nominowani: LeBron James, James Harden, DeMar DeRozan, Anthony Davis, Kevin Durant, Damian Lillard.

Mój typ: James Harden. Z bolącą, parującą od myślenia głową. Do samego końca biłem się ze swoimi za i przeciw. MVP sezonu będzie na 100% James. Zastanawiałem się tylko czy Harden czy LeBron. Taki suchy żart. Zanim o Hardenie, słów kilka o LeBronie. Bo trzeba. W swoim piętnastym roku w NBA, LeBron, być może, rozegrał najlepszy sezon w karierze. Sam ten fakt jest szaleństwem. Jeśli dodasz to tego, że LBJ ma już w nogach ponad 44000 minut, z play-offami grubo ponad 50000, z meczami kadry cholera wie ile, to poziom szaleństwa rośnie do poziomu, z którego James dunkował nad Nurkicem. Albo wyżej. 27.5 punktu na mecz – najlepiej od siedmiu lat. 9.1 asysty – najlepiej w karierze. Do tego 8.6 zbiórki – wyrównanie najlepszej średniej w karierze oraz 1.4 przechwytu. Zasłużył na to MVP, bo miał niesamowite liczby, wielkie mecze, a wokół siebie gości zgarniętych o 6 rano sprzed mleczarni. Fakt, że sam wysłał żuka po nich, to temat na osobne rozważania. Ale pogadajmy o Hardenie, bo ja wybrałem Hardena. Nie chcę, żeby czwarty rok z rzędu (!) nagrodę odebrały mu bardziej atrakcyjne narracje. Bo tak, ta nagroda w wielu przypadkach, w najnowszej historii NBA (starszej zresztą też), sprowadza się do narracji. Rok temu przez wszystkie przypadki odmieniliśmy triple-double i nagrodę zgarnął Westbrook, co dla mnie było nieporozumieniem i bardzo złym sygnałem wysłanym do tych, którzy w sporcie szukają inspiracji i okruchów życia codziennego. Harden był najlepszym zawodnikiem, najlepszej drużyny w NBA. Notował średnio 30.4 punktu na mecz (najlepiej w karierze), 5.4 zbiórki, 8.8 asysty (drugi wynik w karierze) oraz 1.8 przechwytu. Jeszcze raz – James Harden był najlepszym zawodnikiem, najlepszej drużyny w NBA. LeBron James nadal jest najlepszym zawodnikiem NBA, i może faktycznie liga potrzebuje rozróżnić i wyodrębnić drugą nagrodę dla zawodnika, który tak po prostu jest najlepszy i kropka? Czego zabrakło mi, by wybrać LeBrona? Hmm, czegoś więcej, niż czwartego miejsca na Wschodzie i czegoś więcej, niż 50 wybranych. Tylko tyle. Było blisko i ciężko.

Obrońca Roku. Nominowani: Al Horford, Rudy Gobert, Paul George, Anthony Davis, Klay Thompson.

Mój typ: Al Horford. Druga kategoria, w której jestem rozdarty. Przez większość tego sezonu miałem tutaj Ala Horforda, potem na moją listę wskoczył Rudy Gobert. I na koniec mam ból głowy. Kandydatura Horforda nie do końca broni się, jeśli chodzi o statystyki indywidualne. Ale jednocześnie, ta kandydatura bardzo broni się, jeśli oglądacie mecze Celtics. Al jest dla Bostonu tym, kim w Miami był dla Heat LeBron. Oczywiście z zachowaniem wszelkich proporcji. Al jest klejem, którym Brad Stevens łata wszystkie dziury drużyny (na obu końcach parkietu). Wystarczająco duży i silny by bronić wysokich. Wystarczająco mobilny, by z powodzeniem switchować wszystko od 5 do 3, czasem nawet 2 czy 1 w pojedynczych posiadaniach. Horford jest generałem tej defensywy. Szkoda, że nie do końca docenianym za to, co robi i ile znaczy dla tej drużyny. Media głównego nurtu za mało mówią jego pracy. Celtowie tracili tylko 100.4 punktu na mecz. Minimalnie lepiej, bo ledwie o 0.6 punktu bronili Spurs i Jazz. No właśnie Jazz. Ekipa z Salt Lake City, w połowie stycznia, miała bilans 18:26. Śmierdziało mi tam tankowaniem, które z wielu przyczyn, byłoby tam uzasadnione. Po kontuzji wrócił Gobert i z miejsca odmienił grę drużyny. Tej drużyny. Jazz, z Francuzem w składzie, zrobili bilans 30:8 (!) i z piątym miejscem awansowali do play-offs. 25-latek dał im pod koszem nową jakość. Ludzie boją się penetrować pod obręcz, gdy widzą naprzeciwko siebie Goberta. Powiedziawszy to wszystko, center Jazz zagrał tylko w 56 meczach w tym sezonie. Horford w 72. Z Alem miałem okazję rozmawiać 1 na 1 w lutym w Toronto. Pytałem go jakie znaczenie miałoby dla niego ewentualne zdobycie tej nagrody. Powiedział, że nie zależy mu na indywidualnych wyróżnieniach, że chce wygrywać z Celtics, ale nagroda Obrońcy Roku byłaby jakimś podkreśleniem i docenieniem rzeczy, które robi przez lata, które jednocześnie często znajdują się poza światłem fleszy.


Debiutant Roku.
Nominowani: Ben Simmons, Donovan Mitchell, Jason Tatum, Lauri Markkanen, Kyle Kuzma. 

Mój typ: Ben Simmons i Donovan Mitchell. Kolejny raz moje serce krwawi, a głowa paruje jak skąpany letnim deszczem asfalt. Trzeba w ogóle zacząć od tego, że była to świetna klasa debiutantów. Tyle talentu w jednym roku, celowo nie piszę w jednym naborze, zdarza się naprawdę rzadko. Wybieram obu. Po raz pierwszy od wielu lat zdarza się tak, że dwóch debiutantów tak bardzo odjechało reszcie stawki, ale podkreślmy to, bardzo silnej stawki. O tym, jak świetni byli to debiutanci, niech świadczy fakt, że przy ich ocenie nie rozmawiamy jedynie o suchych liczbach, które produkowali, o poziomie talentu, o ciałach, ale także, a może przede wszystkim, o tym jak podnieśli swoje drużyny i zaprowadzili je do play-offs. Mówisz, że Simmons miał ten dodatkowy rok, żeby zobaczyć, jak wygląda NBA, trenować z zawodnikami NBA, być we wszystkich halach, uczestniczyć w sesjach video, analizach taktycznych, na koniec – pobierać pieniądze z ligowego kontraktu. Jasne, to wszystko prawda. To nieoceniona wiedza, która na pewno mu pomogła. Przy czym dla mnie, nadal, mimo wszystko, jest on pełnoprawnym debiutantem, bo mieć większą wiedzę o grze, a przełożyć ją na faktyczne granie, to dwie zupełnie różne rzeczy. 21-letni Simmons wyglądał na parkiecie jak stary wyjadacz. Gra, na dzień dobry, miała dla niego przyjazne tempo. Świetna decyzyjność, czucie gry, podania, miód! 15.8 punktu, 8.1 zbiórki, 8.2 asysty, 1.7 przechwytu. Trochę z młodego Magica, trochę z młodego LeBrona. A wiecie, za co najbardziej go szanuję? Za to, że nie uległ presji mediów i nie zaczął szukać swojego rzutu za trzy punkty! Tylko 11 oddanych trójek (nie trafił ani jednej). Ostatni raz w rundzie zasadniczej, na rzut zza łuku zdecydował się 26 marca. Wcześniejszy oddał…3 stycznia. Brawo! Je..ć trójki! Mitchell z kolei to dla mnie trochę młody Wade ze zdrowymi kolanami. Wziął ten sezon, jakby mu się należał. Bo chyba mu się należał. Bezczelnie, bez pytania. Nie podobało mi się, jak pod koniec sezonu pojawił się w bluzie z nadrukiem definicji debiutanta, pijąc rzecz jasna do Simmonsa, że ten jest de facto rok w lidze. Jak dla mnie to był krzyk w stylu „OK, on jest lepszy, ale pamiętajcie, że ma rok za pasem.” Nie potrzebował tego. Zły PR, jak na mój gust. Ale nieważne. Jeśli wygra Mitchell, będzie szkoda Simmonsa. Jeśli wygra Simmons, będzie szkoda Mitchella. Obaj zasłużyli i ja nie potrafię zdecydować się na jednego. To znaczy potrafię, gdybym musiał, ale zwyczajnie nie chcę. Ostatnią parą pierwszoroczniaków, która wygrała nagrodę Debiutanta Roku, byli  Elton Brand i Steve Francis w roku 2000. Myślę, że po 18 latach, bez problemu można znów przyznać ją dwóm graczom.

Most Improved Player. Nominowani: Victor Oladipo, Aaron Gordon, Jaylen Brown, Giannis Antetokounmpo.

Mój typ: Victor Oladipo. Wybrałem Oladipo, bo przypominam, że zaraz po wymianie z Thunder, powszechnie sądziło się, że Pacers dostali za Paula George’a paczkę czipsów. Już otwartą i częściowo zjedzoną paczkę. Dipo miał już na zawsze zostać tylko średnim, ale nie wybitnym obrońcą, przedstawicielem słabego draftu, który w zasadzie nie robi niczego szczególnego w NBA. Dlatego to, jak przystąpił do tych rozgrywek, było dla mnie (i nie tylko dla mnie) małym szokiem. W końcu zaczął trafiać rzuty. Gdy w październiku 2016 roku, oglądałem go na żywo w Madrycie, nigdy bym w to nie uwierzył. Tak, pisałem o tym już ze trzy razy, ale chyba wiesz, że lubię się chwalić?  37.1% zza łuku, 2.1 celnej trójki na mecz. W jego wykonaniu to jest naprawdę ogromny skok jakościowy. 23.1 punktu na mecz (dziesiąty w lidze), to aż o 7.2 punktu więcej, niż rok temu. Do tego 5.2 zbiórki, 4.3 asysty, 2.4 przechwytu (najlepszy w lidze) oraz niecały jeden blok. Trzeba podkreślić, że Oladipo gra niemal identyczne minuty, co rok temu w Oklahomie, więc nie mówimy tu tylko o wykorzystaniu szansy. Mówimy o niesamowitej metamorfozie gracza, który z ligowego średniaka wskoczył na poziom All-Star. Mówimy o drużynie, której bukmacherzy dawali szansę na wygranie 34-35 meczów. To jest piękna historia tego sezonu, którą trzeba docenić i wynagrodzić!  

Najlepszy Rezerwowy. Nominowani: Lou Williams, Tyreke Evans, Dwyane Wade, Will Barton, Eric Gordon.

Mój typ: Lou Williams. Nie mam najmniejszych wątpliwości. Lou był trzynastym strzelcem NBA (22.6 punktu na mecz), zagrał w 79 starciach, w tym tylko w 19 w wyjściowej piątce Clippers. Jak dla mnie idealny, książkowy wręcz przykład zawodnika z ławki. Clippers, po radykalnej przebudowie składu, wygrali 42 mecze i w zasadzie do ostatnich dni bili się o play-offy. To byłaby jedna z ciekawszych historii tego sezonu. Niespodziewanie oddali swojego, w teorii, najlepszego gracza, a mimo to, mimo licznych kontuzji, do końca walczyli o postseason. W grze trzymał ich Lou. Tylko dwa razy (!) przez całe rozgrywki, nie zdobył dwucyfrowej liczby punktów. 17 razy osiągał pułap 30 punktów, w tym 4 razy pułap 40 punktów, w tym raz 50. Skarb dla każdego trenera.    

Trener Roku. Nominowani: Brad Stevens, Dwane Casey, Gregg Popovich, Quin Snyder, Mike D’Antoni, Brett Brown.

Mój typ: Dwane Casey. W moim prywatnym rankingu, na nagrodę (najbardziej) zasłużyło czterech trenerów. Stevens, bo stracił swoją gwiazdę w meczu otwarcia sezonu, bo dostał do dyspozycji praktycznie nowy skład, w porównaniu z wcześniejszymi rozgrywkami i niemal od razu zrobił z niego działający monolit. Szczególnie w obronie. Popovich, bo mógł grać swoim najlepszym zawodnikiem, z top5 ligi, zaledwie w 9 meczach. Bo miał w rotacji emerytów oraz ludzi, którzy w innych ligowych okolicznościach, byliby jedną nogą na wylocie z NBA. Pop, jak to Pop, ulepi z tego skład na 47 wygranych, który jak zawsze był ciekawy dla oka i trudny dla rywala. Quin Snyder, bo bez Haywarda, z dwa razy kontuzjowanym Gobertem zmienił Jazz w defensywną twierdzę. Ich atak wyglądał co wieczór jak koszykarska lekcja poprawnej koszykówki. Ja nagradzam Casey’a bo w niemal niezmienionym składzie zaproponował swoim graczom, a szczególnie liderom, nowy rodzaj grania. Oni kupili tę filozofię i zagrali najlepsze rozgrywki w historii klubu. Pamiętam, jak latem Casey biegał po stacjach telewizyjnych i opowiadał okrągłe hasła, że Raps muszą więcej podawać, więcej rzucać za trzy punkty, więcej się ruszać, mniej izolować. Brzmiało to jak gadanie gościa, który od ładnych paru sezonów walczy o swoją pracę. A tu masz. Jak powiedział, tak zrobił. DeRozan zaliczył najlepszy w karierze sezon pod względem asyst (5.2). Lowry zrezygnował z ponad trzech rzutów na mecz i ponad pięciu minut gry w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami. Szeroka rotacja, nowoczesny, ciekawy basket. Piąty atak i dwunasta obrona ligi. Czasem starego psa dla się nauczyć nowych sztuczek.

All-NBA 1st Team:

C: Joel Embiid.

PF: Anthony Davis.

SF: LeBron James.

SG: James Harden.

PG: Damian Lillard.

All-NBA 2nd Team:

C: Karl-Anthony Towns.

PF: Giannis Antetokounmpo.

SF: Kevin Durant.

SG: DeMar DeRozan.

PG: Chris Paul.

All-NBA 3rd Team:

C: Andre Drummond.

PF: LaMarcus Aldridge.

SF: Paul George.

SG: Victor Oladipo.

PG: Russell Westbrook.

 

Najlepsza piątka obrońców:

C: Rudy Gobert.

PF: Al Horford.

SF: Draymond Green

SG: Paul George.

PG: Victor Oladipo.

Najlepsza piątka debiutantów:

C: Lauri Markkanen.

PF: Kyle Kuzma. 

SF: Ben Simmons/Jayson Tatum.

SG: Donovan Mitchell.

PG: Dennis Smith Jr.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.