NBA (w końcu) przyznała nagrody indywidualne za sezon 2017-18

Nie do końca podoba mi się formuła, a jeszcze bardziej, nie podoba mi się timing tej imprezy. Jeśli jednak takie są ambicie ligi i Adama Silvera, oraz samych zawodników, żeby mieć w NBA coś na kształt oscarowej gali, a wygląda na to, że są, to mam nadzieję, że czasem, ktoś (Silver?) w końcu pójdzie po rozum do głowy i przesunie ten event w kalendarzu ligi. Nie mam nic do tej gali. Rozumiem zamysł i rozumiem, że dla samych zawodników – obecnych i byłych – to dobra okazja, żeby się spotkać, pogadać, napić, porobić biznesy, uczynić nagrody indywidualne za sezon regularny czymś wyjątkowym. Rozumiem to. Dla mnie jednak, było wiele uroku, prawdy, naturalności w tym, kiedy zawodnik odbierał swoją nagrodę gdzieś w okolicach szatni, po treningu, w klubowych dresach, podczas trochę na szybko zrobionej mini-konferencji prasowej, w pierwszym czy drugim tygodniu play-offów. Już żyliśmy decydującą fazą walki o tytuł, ale jeszcze w głowach mieliśmy narracje i żywe obrazy rundy zasadniczej. Liga ogłaszała poszczególnych wygranych, a my mieliśmy okazję podyskutować o nich na gorąco. W nowej formule, świateł jest więcej, garniturów jest więcej, ale gorąco nie jest. 

Chodzi tylko i wyłącznie o czas tej imprezy. Już w play-offach, które skończyły się wieki temu, mówienie o wyróżnieniach za rundę zasadniczą, było dość dziwne. LeBron uczynił play-offy swoją prywatną areną i o kilka długości wygrywał w rozmowach o najlepszym zawodniku ligi. Podobnie, jak Jayson Tatum, który zajechał z Celtami do siódmego meczu Finałów Wschodu z Cavs LeBrona i był o kilka posiadań, o kilka lat doświadczenia, o jedną mniej szaloną noc raz na milion Jeffa Greena, od wejścia do Finalów. Podczas gdy Donovan Mitchell i Ben Simmons pożegnali się z play-offami w II rundzie. Simmons w dość kiepskim stylu. Wiem, że panel ponad stu dziennikarzy z USA i Kanady oddał swoje głosy tuż po zakończeniu sezonu regularnego, przed rozpoczęciem postseason. Wiem, że występy w play-offach w żaden sposób nie zachwiały obrazu głosujących. Wiem to. Tyle, że dziś 25-26 czerwca już nawet nie żyjemy draftem, który odbył się w ubiegłym tygodniu. Nasze skupienie jest przykuwa już tylko wolna agentura. Co zrobi LeBron? Co zrobi PG? Co zrobi wujek Kawhi’ego? Tym żyjemy. Sezon regularny? Historia starożytna. Dlatego dla mnie gala była tylko i wyłącznie formalność z poziomem emocji zbliżonym do zera.  Oczywiście, gdyby oderwać to wydarzenie od takich, a nie innych okoliczności czasowych, to gala, sama w sobie, nie była zła. Zrobiona z rozmachem, elegancka, na poziomie, ale też na amerykańskim luzie. Przemówienia zwycięzców też były ciekawe. Coach Casey w swoim stylu, Harden z mamą, zachrypnięty Mutombo i inni.

Tak ja na to patrzę. Ale porozmawiajmy o faktach. Liga NBA w końcu przyznała nagrody indywidualne za sezon regularny 2017-18.

Wygląda to tak:

MVP – James Harden.

Obrońca Roku -Rudy Gobert.

Debiutant Roku – Ben Simmons.

Most Improved Player – Victor Oladipo.

Najlepszy Rezerwowy – Lou Williams.

Trener Roku – Dwane Casey.

Ja swoje własne nagrody przyznałem 28 kwietnia. Pokrywają się one z tymi oficjalnymi w 5 z 6 kategorii. Na pozycji obrońcy roku miałem Ala Horforda, ale z wyborem Goberta bardzo się zgadzam.

Dodatkowo, podczas gali, przyznano również takie oto wyróżnienia:

Executive of the Year – Daryl Morey.

Twyman-Stokes Teammate of the Year – Jamal Crawford.

Sportsmanship Award  Winner – Kemba Walker.

Seasonlong NBA Cares Community Assist Award – Kevin Durant.

Lifetime Achievement Award – Oscar Robertson.

Sager Strong Award – Dikembe Mutombo.

Hustle Award – Amir Johnson.

 

Ponadto, fani dostali prawo wybrania najlepszych zagrań minionego sezonu.

Wsad roku:


Clutch Shot of the Year (zwróćcie uwagę, że i tu J.R. Smith potrzebuje dobrej sekundy, żeby się zorientować, że warto wziąć czas):


Asysta roku:


Blok roku:


Handle of the Year:


Dla formalności przypomnę, że już miesiąc temu poznaliśmy najlepsze trzy piątki sezonu:

All-NBA 1st Team:

C: Anthony Davis.

PF: Kevin Durant.

SF: LeBron James.

SG: James Harden.

PG: Damian Lillard.

All-NBA 2nd Team:

C: Joel Embiid.

PF: LaMarcus Aldridge.

SF: Giannis Antetokounmpo.

SG: DeMar DeRozan.

PG: Russell Westbrook.

All-NBA 3rd Team:

C: Karl-Anthony Towns.

PF: Paul George.

SF: Jimmy Butler.

SG: Victor Oladipo.

PG: Steph Curry.

Najlepsze dwie piątki obrońców:

C: Rudy Gobert.

PF: Anthony Davis.

SF: Robert Covington.

SG: Victor Oladipo

PG: Jrue Holiday

2ND TEAM:

C: Joel Embiid.

PF: Al Horford.

SF: Draymond Green.

SG: Jimmy Butler

PG: Dejounte Murray.

Oraz dwie najlepsze piątki debiutantów:

Pierwsza: Donovan Mitchel, Ben Simmons, Jayson Tatum, Kyle Kuzma oraz Lauri Markkanen.

Druga: Dennis Smith Jr., Lonzo Ball, John Collins, Bogdan Bogdanovic i Josh Jackson.

 

W nagrodę, że udało Ci się dojechać do końca, moje zdjęcie z MVP tego sezonu. Zdjęcie z 2014 roku, z Mistrzostw Świata w Hiszpanii.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.