Nike Kobe 11 czyli ostatni model, w jakim zagra Kobe

Nike Kobe 11 to model buta, w którym Kobe Bryant zagra pół sezonu a następnie opuści NBA. Dwa dni temu firma Nike oficjalnie zaprezentowała koszykarskiemu światu, jak wyglądać będą „jedenastki” i co będą w sobie kryć. Model trafi na sklepowe półki 9 stycznia przyszłego roku.  



Nike Kobe 11 według Erica Avara – projektanta tych oraz poprzednich modeli „Kobenów” – to przede wszystkim skrajna prostota. Ma to być tylko i aż but do koszykówki tak dobry, jak tylko się da – na ten moment bo Avar przy okazji wyjaśnia Kobe Mentality czyli sukcesywne wyznaczanie sobie nowych celów, osiąganie ich a następnie wyznaczanie kolejnych. But, rzecz jasna, kryje w swojej podeszwie (i nie tylko w niej) całą masę zaawansowanych technologii. Przyczepność, amortyzacja, komfort, wygoda, niezwykła lekkość. Wszystko to zamknięte w eleganckiej bryle spod ołówka pana Avara.

Kobe Bryant i Eric Avar współpracują ze sobą od ponad 10 lat.
Przez ten czas udało im się zrewolucjonizować koszykarski rynek
obuwniczy.

W 2009 roku pojawiły się buty Nike Kobe 4. Pierwsze niskie buty do gry w koszykówkę. Klimat na początku nie był sprzyjający. Widok tak niskich butów do gry w koszykówkę przyprawiał zawodników o ból w stawach skokowych. Firma Nike jak zwykle dobrze wyczuła rynek. Promocji „Czwórek” towarzyszyła reklama, w której sam Kobe (siedząc na koniu) namawiał do wykupienia ubezpieczenia na kostki…ale
nie tych, którzy kupią nowy, niski model ale tych, którzy grać będą przeciwko nim.

Lody zostały przełamane. Niskie buty zaczęły na dobre funkcjonować w świadomości zarówno zawodowych jak i amatorskich graczy. Okazało się, że kostki mają się nadzwyczaj dobrze. Skręcenia? Zawsze były, są i będą częścią tej gry. Wysokość buta nie ma tu nic do rzeczy. Jeśli ma, to naprawdę niewiele.
Dalej sprawy potoczyły się lawinowo. Już nie tylko Kobe ale także inne
gwiazdy NBA sięgnęły po niską wersję sygnowanych przez siebie butów.
Chris Paul, Kevin Durant, James Harden – to tylko kilku z brzegu
topowych graczy, którzy w swojej oficjalnej linii butów postawili na
modele o niskim „cięciu”.

Ja swoją przygodę z niskimi butami zacząłem od Nike Kobe V. Od tamtej pory czyli od 2010 roku moje stopy nie zaznały już tradycyjnego, wysokiego buta do koszykówki. Gdy teraz od czasu do czasu przymierzam z ciekawości jakiś nowy (wysoki) model, czuję się jakbym zakładał but narciarski. Dodam, że w tym czasie ani razu nie skręciłem kostki (odpukać).

Jestem zdania, że stopa nie „opatulona” wysoką cholewką musi dużo mocniej pracować w czasie gry czy treningu a to z kolei wzmacnia a jednocześnie uelastycznia mięśnie i stawy oraz pozytywnie wpływa na stabilność stopy. Nie jest to tylko moja teoria.

Tradycją poprzednich modeli, „jedenastki” pełne są odniesień do kariery i historii z życia Kobe’ego. Cztery paski na pięcie lewego buta to odniesienie do czterech szwów, które lekarze założyli mu po operacji zerwanego ścięgna Achillesa. Na prawej pięcie z kolei symbol Achillesa – herosa z greckiej mitologii. W różnych częściach obu butów można doszukać się różnych analogii i motywów z 20-letniej kariery Bryanta.

 



Uwielbiam słuchać jak Avar opowiada o swoich kolejnych projektach. Dożyliśmy takich czasów, że już nie wystarczy pokazać nowy model buta. Trzeba go też ciekawie opowiedzieć. Avar mówi chyba równie dobrze jak projektuje. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.