Predykcje: Nagrody indywidualne na sezon 2016-17

Jak to zwykle przed każdym nowym sezonem bywa, zastanawiamy się jak to wszystko będzie wyglądać na parkiecie. Nowe, przetasowane składy, nowi zawodnicy w lidze. Jedni odchudzeni, inni przypakowani. Wiedząc to, co wiemy, czując to, co czujemy, spróbujmy rozdać nagrody indywidualne za nadchodzący sezon.
 
MVP:
Dla mnie definicja MVP
sezonu jest od lat taka sama. Jest to gracz o świetnych statystykach
indywidualnych, którego drużyna znajduje się w elicie ligi. Nic odkrywczego w sumie. Biorę więc na warsztat kilka drużyn, które w mojej ocenie, będą silne w tym sezonie. Odpada mi LeBron James. Na tym etapie swojej kariery tym, co go napędza są tytuły a nie indywidualne osiągnięcia. Coach Lue będzie musiał zadbać o jego minuty w sezonie regularnym (średnia minut LBJ’a na parkiecie od czterech lat sukcesywnie idzie w dół) by mieć go świeżego na play-offy. Cavs zapewne i tak wygrają Wschód, grając na trzecim/czwartym biegu. James pewnie kolejny raz zaliczy 25+/5+/5+. To będą jednak takie "ciche" osiągnięcia. LBJ nas rozpuścił swoją grą w ostatnim dziesięcioleciu. Jego osiągnięcia bierzemy za coś pewnego. Więc skoro od 2013 roku nie był MVP, to nie sądzę, żeby lobbowanie za tym teraz było silniejsze niż w ostatnich trzech sezonach. To będzie sezon na poziomie MVP ale to nie będzie raczej jedna z tak zwanych narracji tych rozgrywek.
Odpadają mi też gracze Spurs. Sądzę, że tradycją lat poprzednich, zawodnicy coacha Poppovicha rozłożą w miarę równo między siebie punkty, zbiórki, asysty i inne liczby a trener zadba, żeby nie grać swoimi asami długich minut. Spurs, jak zwykle, będą w elicie ligi, ale indywidualnie nikt wyjdzie ponad np. 25 punktów na mecz.
Według tego samego toku rozumowania odpadają mi też gracze Warriors. Przejście K.D. do Oakland miało jeden cel – wspólne wygrywanie. Curry, Thompson i Durant podzielą się w miarę równomiernie rzutami, coś odpalą Greenowi. Jest duża szansa, że Warriors będą mieć trzech graczy 20+ punktów na mecz i aż czterech przedstawicieli podczas Meczu Gwiazd. Drużyna będzie w topie ligi ale myślę, że nie będzie zarysowanego wyraźnie jednego lidera tego składu. Curry i Durant zdobywali już MVP ligi. Teraz skupieni są tylko na jednym.
Oczami wyobraźni widzę silnych Clippers i odbudowanego Blake’a Griffina. Jak nie teraz, to kiedy? To może być jego sezon. Cały czas jest fizyczną bestią. Teraz dodatkowo mądrzejszą i bardziej doświadczoną bestią. Coraz lepsza praca nóg, coraz lepsze rzuty, nadal niedoceniane podania. 
Stawiam jednak na Paula George’a. Myślę, że Pacers będą mieć mocne rozgrywki. Rok temu wygrali 45 meczów. Latem dołożyli do składu m.in. Jeffa Teague’a i Ala Jeffersona. Jeśli nic złego nie stanie się z tą ekipą, to sądzę że 50 wygranych Pacers powinno pęknąć a wtedy ich lidera będzie trzeba wziąć pod uwagę przy rozmowach o MVP. Będzie nim oczywiście P.G. Po makabrycznej kontuzji nogi nie ma już śladu. George ma 26 lat, póki co nie gra o tytuł i póki co nie musi jeszcze oszczędzać nóg. 27/7/4/2 z serii z Raptors może opisywać jego całe rozgrywki 2016-17. Tak myślę.
 
 

Obrońca Roku:
Nie widzę powodu, dla którego kolejny raz nie miałby wygrać Kawhi Leonard. Patrzę na wysokich i chyba żaden nie przekonuje mnie w 100%. Whiteside świetnie zbiera i blokuje. To wygląda ładnie w statystykach ale ten, kto oglądał mecze Heat sezon temu, ten wie, że Hassan w obronie 1×1 wcale tytanem nie jest. To samo tyczy się Drummonda czy Jordana. Czarnym koniem tego wyścigu może być Rudy Gobert ale musiałby mieć lepszą prasę (w sensie ktoś musiałbym mocno lobbować za jego kandydaturą cały sezon) a Jazz musieliby być w elicie broniących drużyn w NBA. Nie jestem pewny czy CP3 na tym etapie swojej kariery ma chęć walczyć o to wyróżnienie.
Leonard był świetnym "plastrem" rok temu. W tym istnieje wiele przesłanek by sądzić, że będzie jeszcze lepszym. Bez mrugnięcia okiem może pilnować regularnie trzech pozycji, nie tylko switchować ale regularnie pilnować. To jest coś.
 
Debiutant Roku:
Kris Dunn. Umie bronić a to u coacha Tom Thibodeau jest gwarancją minut na parkiecie. Embiid ma grać kontrolowane minuty, Simmons – jeśli wróci – pewnie też. Ciało Ingrama może w pewnym momencie zderzyć się z rookie wall.  

Most Improved Player: Aaron Gordon lub Steven Adams. Obaj mieli bardzo dobrą drugą część tamtego sezonu. Nie zdziwię się, jeśli ze swoich 9 i 8 punktów na mecz sprzed roku, wskoczą na poziom przynajmniej 17-19 oraz 8-10 zbiórek w tym. A to już byłaby silna kandydatura do tego wyróżnienia.

Najlepszy Rezerwowy: Al Jefferson. Spodziewam się mocnego sezonu Pacers. Jeśli Big Al będzie zaczynał mecze z ławki, to siłą rzeczy będzie mocnym kandydatem do tego wyróżnienia. Oczywiście dopóki żyje Jamal Crawford, jego kandydatura też musi być bardzo poważnie brana pod uwagę.

Trener Roku: Brad Stevens. Celtowie wygrali 48 meczów w tamtym sezonie. Pozyskanie Ala Horforda, myślę, da im dodatkowo kilka zwycięstw więcej. Próg 50+ ugruntuje i tak dobrą już w NBA opinię o Stevensie.
 
Dodatkowo:
 
Król strzelców:
Russell Westbrook łamane przez James Harden. Russ ma pod swoim panowaniem całą drużynę. Dostał carte blanche na podejmowanie decyzji i tym razem nie musi się oglądać czy z szatni nie wychodzi jakiś K.D. Stawiam, że korona która strzelców jest jedną z jego ambicji, choć sam głośno o tym nie mówi. A Harden? Ultra ofensywny gracz pod skrzydłami ultra ofensywnego trenera. To recepta na dużo punktów. Na razie nie potrafię zdecydować się na jednego.
 
Najlepszy w zbiórkach:
Andre Drummond. On chce to wygrać i ma wszelkie atuty by to zrobić. 

Najlepszy w asystach: Chris Paul. To może być jedna z jego ostatnich ambicji indywidualnych. Nadal ma komu podawać i nadal jest jednym z najlepszych w tym biznesie, jeśli idzie o szukanie piłką dobrze ustawionych kolegów. Sam jest ciągle groźny w ataku, umie zdobywać punkty na wiele sposobów. To tylko ułatwia mu dystrybucję piłki (w przeciwieństwie do np. Rubio czy Rondo, który nie grożą rzutem).

Najlepszy w blokach: Hassan Whiteside. Heat nie będą grać o nic w tym sezonie. Ich center przynajmniej zagra niezły indywidualnie sezon.
 
Najlepszy w przechwytach:
Russell Westbrook. Będzie ryzykował i ciął te podania jak samurajski miecz. Dlaczego? Bo mu wolno. 

Bonus:

Który trener jako pierwszy straci pracę? To może być Fred Hoiberg. Nie wiem jak mocne plecy ma w Chicago ale w pierwszym sezonie nie zaprowadził Bulls do play-offs – a miał to zrobić. W drugim przy jakimś 9:9 na początek rozgrywek, ktoś może powiedzieć dość. Nadal nie jestem pewny czy ten skład jest gwarancją czegoś dobrego ale apetyty kibiców w Chi-Town są spore. Umiarkowana presja jak najbardziej jest.

Kto pierwszy rzuci 50+ punktów w jednym meczu? James Harden.

Czy Warriors wygrają 70 meczów? Nie. Bariera 70 wygranych została osiągnięta tylko dwa razy w całej historii ligi. To naprawdę nie jest łatwe. I tu nie chodzi ani o potencjał ani o zdrowie. Po prostu co wieczór ktoś inny chce Cię pokonać. Nie sądzę, żeby Warriors chcieli od października do kwietnia cały czas coś komuś udowadniać. Oni będą chcieli to robić w czerwcu i maju.
 
Czy ktoś na Wschodzie jest w stanie zatrzymać Cavs przed wejściem do Finałów?
Nie. Pacers, Celtics, Raptors mogą w serii z LeBronem urwać mecz, dwa, w sprzyjających okolicznościach może nawet i trzy ale w tym momencie nie widzę żadnej drużyny na Wchodzie z potencjałem na wysłanie Cavs na wcześniejsze wakacje.

Czy CP3 przejdzie II rundę play-offs? To by najprawdopodobniej oznaczało, że w półfinale Zachodu musieliby pokonać Spurs lub Warriors (gdyby wcześniej nie zdarzyła się jakaś sensacja). Dziś, w pierwszej połowie października, może brzmi to jak szalona teza, ale odpowiem "tak." Czuję, że to może być przełomowy (w końcu) sezon Clippersów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.