Rudy Gobert podpisał nowy kontrakt

Rudy Gobert i Utah Jazz porozumieli się w sprawie pięcioletniego kontraktu o wartości $205 mln. Umowa wchodzi w życie z początkiem przyszłego sezonu. Za ten środkowy Jazz zarobi $27.7 mln. Ostatni rok umowy jest opcją zawodnika.
28-letni Francuz był uprawniony do supermax kontraktu, identycznego jaki parę dni temu podpisał z Bucks Giannis Antetokounmpo. Jednak siadając do negocjacji, Gobert i jego agent, od razu dali do zrozumienia, że nie będą walczyć o pełen supermax warty $228 mln.
Francuz grał w ubiegłym sezonie na poziomie 15.1 punktu, 13.5 zbiórki, 1.5 asysty oraz 2 bloków. Środkowy Jazz ma na koncie dwa tytuły dla najlepszego obrońcy sezonu, był trzy razy wybierany do All-NBA (dwa raz 3rd team, raz 2nd), raz do Meczu Gwiazd a także cztery razy do najlepszych piątek obrońców.
Pod koniec listopada, swój maksymalny kontrakt podpisał Donovan Mitchell. Oznacza to, że Jazz mają zabezpieczone swoje dwie gwiazdy do końca sezonu 2024-25.

Mój komentarz: W dobie rzucania za trzy punkty, wszystkie statystyki pokazują dobitnie, że skuteczne bronienie strefy podkoszowej jest czymś, co definiuje elitarne defensywy marzące o sukcesach w play-offach. Gobert jest elitarnym obrońcą. Już sama jego obecność w polu trzech sekund sprawia, że atakujący obręcz rywal, dwa razy zastanowi się zanim pokusi się o wejście pod sam kosz. To ogromny luksus dla graczy obwodowych Jazz, których ewentualne błędy jest w stanie naprawić ich francuski wielkolud.
Powiedziawszy to wszystko, trzeba pamiętać, że o ile jego defensywa jest na historycznie wysokim poziomie, o tyle po siedmiu latach w NBA, jego gra w ataku nadal wymaga wypolerowania. I nie ma żadnej gwarancji, że kiedykolwiek dorówna poziomem jego obronie. Pewnie nigdy. Gobert oddał w całej swojej karierze tylko trzy rzuty za trzy punkty, ostatni w sezonie 2016-17. Nie trafił żadnego. W play-offach jeszcze ani razu nie pokusił się o próbę zza łuku. To nie do końca jest problem dla Jazz, bo nawet z tak ograniczonym pakietem umiejętności w ataku, Goberta nigdzie nie trzeba chować, nie ma sytuacji, w których z racji tych ograniczeń, nie dałoby się nim grać. Jest lepszy, niż średni przy obręczy, jest dobry w pick and rollu. Nie jest dziurą w ataku, jaką w swoich najlepszych latach w Clippers był DeAndre Jordan. Trafia ponad 60% swoich rzutów wolnych, co sprawia, że celowe stawianie go na linii jest na granicy opłacalności.
Nie mam problemu z samym tym kontraktem, ale zastanawiam się ile Jazz mogli jeszcze zjechać z tą kwotą. Bo przecież gdyby strony nie doszły do porozumienia, to każdy inny klub mógłby dać Gobertowi tylko czteroletni kontrakt warty jakieś $160 mln. To jest dość prosta matematyka – sezon pracy Goberta został wyceniony przez Jazz na jakieś $40 mln. To bardzo dużo. Nawet za tak elitarnego obrońcę. I zastanawiam się czy ktoś jeszcze w lidze ceni(łby) go tak wysoko. Czy Jazz musieli toczyć korespondencyjny bój z kimś tam, czy przelicytowali samych siebie, czy po prostu taka była ich suma przeznaczona na swojego centra? Gobert  ma dopiero 28 lat, więc jeśli nie wydarzy się jakaś tragedia z jego zdrowiem, to powinien wypełnić całą tę umowę i nawet w ostatnim jej roku nadal być fizycznie tym, kim jest teraz.
Jak dla mnie dobry ruch Jazz, szczególnie w połączeniu z podpisaniem Mitchella. Czepić się można jedynie wysokości tej umowy. Ale trzeba też pamiętać, że do Utah nie przychodzą topowi wolni agenci. Więc jeśli się chce takiego mieć, trzeba sięgnąć głębiej do kieszeni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.