"Powiedziałem mu 'Wiesz co Gilbert. Chciałem ci tylko powiedzieć, że jestem szczęśliwy że wracasz. Spłaciłeś swój dług, który drogo cię kosztował i jeśli o mnie chodzi to powinieneś skupić się tylko na przyszłości, nie na tym co było. A jeśli ktoś zapyta cię czemu nie chcesz rozmawiać o przeszłości, możesz wtedy powiedzieć, że Komisarz ci kazał.’" – David Stern do Gilberta Arenasa.
Zabawy z bronią kosztowały "Agenta Zero" pięćdziesięciomeczowe zawieszenie w ubiegłym sezonie. Znany ze skrajnej szczerości Arenas nie rozmawiał z dziennikarzami od marca a wskazówka od Komisarza niezwykle skrupulatnie dbającego o wizerunek ligi może być bezcenna dla próbującego odbudować swój wizerunek gracza.
Stern poinstruował też Teda Leonsisa, właściciela klubu z D.C. żeby nikt z organizacji Wizards nie wracał do przeszłości.
"Gilbert jest podekscytowany i nie może doczekać się początku sezonu. Nie chcę żeby coś znów stanęło na drodze między nim a koszykówką. Oglądałem go podczas ostatnich treningów i jestem pod wrażeniem tego co widziałem." – powiedział Leonsis.
"Nikomu nie będzie służyło rozmawianie o tym co stało się rok temu. Powinniśmy skupić się na nadchodzącym sezonie. Jak będzie wyglądała współpraca Gilberta z Johnem Wallem? Co z jego zdrowiem? Czy cieszysz się, że znów możesz grać? Co sądzisz o tej drużynie? Tego typu pytania są 'fair’ a rozmawianie na tematy z przeszłości nie służą ani naszej drużynie ani lidze." – dodał właściciel stołecznego klubu.
Gilbert Arenas przez ostatnie trzy lata zagrał w ledwie 47 meczach. W swoim ostatnim pełnym sezonie (2006/2007) notował średnio 28.4 punktu i 6 asyst na mecz. Kontuzje i lekkomyślność były dla niego bolesną lekcją życia. Ten sezon będzie więc dla niego przełomowy. Jeśli pod względem zdrowotnym bądź emocjonalnym nie utrzyma standardów NBA wniosek będzie jeden – nie nadaje się do tej ligi.