Denver Nuggets sprzedali Ty’a Lawsona do Houston Rockets. W zamian otrzymają Kostasa Papanikolaou, Pablo Prigioni’ego, Joey’a Dorsey’a, Nicka Johnsona oraz chroniony wybór w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu. Denver do Lawsona dorzuci jeszcze wybór w II rundzie draftu 2017 roku.
Klub z Kolorado od dłuższego już czasu starał się wytransferować swojego problematycznego rozgrywającego. Zainteresowanie jego usługami wykazywali m.in. Lakers i Pistons oraz kilka innych klubów.
W miniony wtorek policja w Los Angeles aresztowała Lawsona za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. To już jego drugi w tym roku wyjazd na "podwójnym gazie" (w styczniu w Denver policja aresztowała za podobne wykroczenie). Drugi udokumentowany bo przecież mogło być ich więcej. Lawson zgodził się poddać 30-dniowemu odwykowi by złagodzić ciążący nad nim wyrok. Kolejne przesłuchanie w tej sprawie odbędzie się 20 sierpnia w Denver.
Ale alkohol na bok…
Zdaje się, że włodarze Nuggets też byli pod wpływem procentów gdy godzili się na tę wymianę.
Aż trudno uwierzyć, że inne kluby starające się pozyskać Lawsona nie dawały więcej bo trudno sobie wyobrazić by ktoś mógł dawać mniej.
Za czterech graczy, których role w rotacji Rockets wahały się od małej przez znikomą do żadnej, Teksańczycy otrzymali rozgrywającego, który (gdy trzeźwy i zmotywowany) potrafi ocierać się o poziom All-Star.
Rockets zapewne wejdą do play-offs w przyszłym roku więc pick, który dostali Nuggets będzie dość niski. Jedyny plus dla nich jest taki, że cała czwórka ma przyjazne kontrakty, które są niegwarantowane lub częściowo gwarantowane ale to w dalszym ciągu bijące po oczach "mało".
Lawson grał w tamtym sezonie na poziomie 15.2 punktu, 3.1 zbiórki, 9.6 asysty (trzeci w NBA) oraz 1.2 przechwytu.