Wchodzę do sklepu a tam…rok 2003

To było wczoraj. Wchodzę do sklepu, zaczynam się rozglądać. Sklep sportowy z pamiątkami i ubraniami rożnego sortu (kurtki, koszulki, bluzy, skarpety, czapki, szaliki i tak dalej). Asortyment NHL mocno wysunięty na czoło ale kącik NBA też niczego sobie. Po paru minutach wita mnie przemiły, elegancko ubrany, Hindus. Pyta czy może w czymś pomóc. Odpowiadam, że nie szukam niczego konkretnego, że rozglądam się tylko. Kiwnął głową, uśmiechnął się i zniknął między regałami.


Ten sklep od samego początku wydał mi się bardzo dziwny. Nie wiem czemu, ale z jakiegoś powodu nie czułem się jak w "zwykłym sklepie." Być może to po prostu moje zaburzone postrzeganie rzeczywistości wynikające ze zmęczenia i różnicy czasu. Tylko po jednym dniu w Kanadzie, mój biologiczny zegar nadal był i ciągle jest rozstrojony. O 19-20 czasu lokalnego chce mi się spać a za to o 3-4 nad ranem czuję się gotowy do działania. Jeszcze nie odpocząłem i jeszcze się nie wyspałem. Jadę na adrenalinie. 
W niedzielę sędziowałem w Sztokholmie mecze. W poniedziałek byłem cały dzień w podróży. W zasadzie prosto z lotniska ruszyłem do ACC na mecz z 76ers. To było ciekawe uczucie mając graczy Filadelfii na wyciągnięcie dłoni, 24 godziny po tym jak oglądałem ich w telewizji w starciu z Cavs.    
Wracając do sklepu. Ogromna powierzchnia a klientów garstka. Ze mną może z pięć osób. Może nawet nie. 
Podszedłem do działu NBA.
Oślepił mnie blask ciepłego strumienia światła. Cofnąłem się w czasie do 2003 roku. Przynajmniej 2003. Bo równie dobrze mógł to być też 1993 rok.
Na głośnikach Culture Beat – Mr. Vain – przebój wydany 23 lata temu.
Podchodzę do koszulek NBA. Przecieram zapieczone oczy. To jednak nie sen.
Jamal Mashburn i Baron Davis z czasów New Orleans Hornets. Monster Mash skończył karierę w rozgrywkach 2003-04.

Dalej Allan Houston, którego schorowane kolana zmusiły do zawieszenia butów na kołku po rozgrywkach 2004-05 w wieku 33 lat. Dalej Melo Anthony z Nuggets, Lamar Odom z Clippers, Jason Richardson z Warriors, Steve Nash z Suns. Znalazła się też prawdziwa czarna perła – Juwan Howard z Nuggets! Juwan był Samorodkiem w latach 2001-2003 a później przez trzy mecze w roku 2008. No i oczywiście trykot Vince’a Cartera z Raptors. V.C. zabrał się z Kanady w sezonie 2004-05. 

 

                            

Im dalej wgłąb działu, tym czas zaczynał cofać się jeszcze bardziej. T-Shirt Mutombo z Nuggets i kilka innych ciekawych rzeczy.
Idę dalej. Patrzę. Nie wierzę. Nie noszę okularów więc jeszcze raz przecieram zasypane piaskiem oczy. Nie wierzę.
Zimowe kurtki Startera! Dla fana NBA w Polsce to jest jak Bursztynowa Komnata, Złoty Pociąg, Atlantyda, wspomnienie beztroskiego dzieciństwa. Ostatni raz tego typu kurtki widziałem w 1996, może 1997 roku.


Skoczyło mi ciśnienie. Zacząłem rozglądać się za Hindusem jednocześnie wyciągając portfel z kieszeni kurtki a w głowie przeliczając kanadyjskie dolary na euro a dla pewności na złotówki. Będą żniwa, pomyślałem. Raz jeszcze podszedłem do rzeczy, które były w orbicie mojego zainteresowania. Niestety. Rozmiary każdej z nich zaczynały się od podwójnego XL. Przejrzałem wszystko od paczątku. Naiwnie liczyłem, że gdzieś przeoczyłem emki i elki. XXL, XXXL, XXL i tak wkółko. Przekląłem pod nosem i wyszedłem. 

1 comment on “Wchodzę do sklepu a tam…rok 2003

  1. Pingback: Karol w Toronto cz. 1 – Karol Mówi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.