Wolna agentura 2019. Dzień trzeci

Trzeci dzień wolnej agentury nie przyniósł ze sobą większych sensacji. Chyba, że za taką uznać informację o tym, że Luke Kornet zgodził się podpisać dwuletnią umowę Chicago Bulls. Odpowiadając na prośby, postaram się dodać przynajmniej zdanie komentarza do każdego z podpisów. No i oczywiście pozwoliłem sobie na mały żart pisząc, że przejście Korneta do Bulls było sensacją. Wierzę, że nie musiałem tego tłumaczyć.
Ostatnia doba przyniosła takie oto ruchy:

Rodney McGruder i Los Angeles Clippers dogadali się w sprawie trzyletniej umowy za $15 mln. 27-latek ma za sobą trzy sezony w lidze, wszystkie w Miami. Heat zwolnili go w trakcie tamtych rozgrywek, ponieważ nie chcieli wejść w podatek od luksusu. Clippers wciągnęli go do składu, ale było już za późno, żeby był uprawniony do gry w play-offs. Solidny gracz stylem pasujący do zeszłorocznych Clippers.

Noah Vonleh podpisze roczny kontrakt warty $2 mln. z Timberwolves. 23-latek spędził ostatni sezon w Knicks. Ten ruch nie przybliża Minnesoty do play-offs, ale też ich nie oddala. Taki sobie zmiennik na pozycje 4/5. Zbierze, coś dobije. KAT nie przestał grać w Fortnite na wieść o tym ruchu.

Jared Dudley połączy siły z LeBronem w drodze po jego czwarty, a swój pierwszy tytuł. Lakers zapłacą za tę drogę $2.6 mln. JD ma dopiero 33 lata! Wykrzyknik, bo jego styl gry i nieatletyczne ciało postarzają go o 15 lat. Ten ruch nie oddala Lakers od tytułu, ale też ich tam nie przybliża. Złoty człowiek w szatni, za swoimi pójdzie w ogień. Ale w przeciwieństwie do weteranów jakich LBJ miał choćby w Miami (czołem Shane Battier) Dudley nie jest ani wybitnym obrońcą, ani świetnym strzelcem.

Glenn Robinson III zgodził się na dwuletnią umowę od Golden State Warriors. Drugi rok jest opcją gracza. To byłoby coś, gdyby to był stary Robinson, Glenn „Big Dog”. Syn, to póki co, gość na dorobku, który zasłynął w lidze jedynie tym, że wygrał konkurs wsadów. W tym przypadku jabłko spadło dość daleko od jabłoni. Podpis o marginalnym znaczeniu.

Ryan Arcidiacono i Chicago Bulls porozumieli się w sprawie trzyletniej umowy za $9 mln. Cieszą się jego włoscy przodkowie, cieszy się o sam, że dwuletnia ciężka praca w końcu przyniosła efekty. Gdyby grał w Polsce, nazywalibyśmy go archidiakonem. W USA nie do końca wykorzystano potencjał tego nazwiska. Zwą go „The Arch of Dimes” co jest mocno naciągane. 25-latek był dość pewnym punktem rotacji Bulls w tamtym sezonie. W kwietniu robił 12/4/3. Skoro fani Bulls tak cieszyli się na przyjście Satoransky’ego czyli czeskiego Lonzo Balla, to na wieść o przedłużeniu Arcidiacono powinni otworzyć butelkę dobrego, włoskiego wina. Założę się o drugą taką flaszkę, że już nigdy więcej, nie napiszę aż tyle linijek o Ryanie Arcidiacono. Cin cin!

Daniel Theis zostaje w Bostonie na kolejne dwa lata. W tym czasie zarobi $10 mln. On i Kanter będą mieli pełne ręce roboty, po odejściu Horforda i Baynesa. Nie spodziewajmy się cudów, ale spodziewajmy się niemieckiej solidności i tureckiej…hmm. Nie wiem czego tureckiego można się spodziewać. Kazania? Chałwy? Kebabów?  Niemiec w połączeniu z Turkiem kojarzą mi się z kebabem, ale to chyba nie ma to żadnego kontekstu koszykarskiego. Celtics nie zdobędą tytułu z nimi pod koszem, ale jak najbardziej mogą, a nawet powinni wejść do play-offs.

Emmanuel Mudiay  przenosi się z Knicks do Jazz na mocy rocznego kontraktu. Mudiay ma dopiero 23 lata, a za sobą już cztery sezony w NBA. Nuggets wybrali go z wysokim, siódmym numerem draftu. Chyba już możemy pogrzebać wizje, w których EM prowadzi drużyny do sukcesów, ale zaczekajmy jeszcze z zamykaniem w trumnie wizji, w których daje cenny odpoczynek startującym jedynkom i na krótkie chwile, w drugich kwartach jest plusowy nad zmiennikami rywali.

– Do Jazz przenosi się też Jeff Green na mocy rocznego kontraktu wartego $2.5 mln. Mike Conley, Bojan Bogdanovic, Ed Davis. A teraz Mudiay i Green. Ruchy Jazz tego lata robią wrażenie. 32-letni Green rzuci za trzy, obroni na kilku pozycjach, nie będzie siał fermentu w szatni. Dobry, tani podpis. Może nawet za tani patrząc z perspektywy jego żony i agenta oraz gorszych od niego graczy, którzy zarobią więcej. Ej, Harrison Barnes zarobi 10 razy więcej! Masz pewność, że byłby nadwyżką w Jazz? Ja nie. Jest tylko młodszy.

Wilson Chandler dostał roczny, minimalny kontrakt od Nets. W przypadku gracza z jego stażem, to minimum to $2.6 mln. Plotka głosi, że KD bardzo chciał mieć go w szatni.  32-latek grał w ostatnim sezonie w Clippers i 76ers. To już nie ten sam dynamiczny skrzydłowy, który obroni i rzuci. Po operacji lewego biodra z 2012, zdołał wrócić do pełnej sprawności, ale już ta na prawie biodro z listopada 2015 zabrała mu cały sezon oraz bardzo wiele z jego fizyczności. W aspekcie sportowym, jego przyjście znaczy bardzo mało.

James Ennis zostanie w 76ers na mocy rocznego kontraktu wartego $4.1 mln. Podobno miał na stole lepsze finansowo oferty, ale chciał zostać w Filadelfii. Podoba mi się ten ruch. Ennis zagrał dobre play-offy. Był niezły w serii z Raptors, za co dostał ode mnie Śliwkę. Takich ludzi chcesz mieć u siebie. Ludzi, którzy nie pękają w postseason, których nie przerasta chwila.

Brad Wanamaker zostaje na kolejny sezon w Bostonie. Celtics zapłacą mu za to minimalną gażę. 29-latek pojawił się w Bostonie ubiegłego lata jako mistrz i MVP ligi tureckiej z Fenerbahce. Niestety dla niego, nie przełożyło się to na pozycję w rotacji. Grał po niecałe 10 minut na mecz, wystąpił tylko w 36 meczach. Może pójdzie śladem Bojan Bogdanovica, który przychodził do NBA jako czołowy gracz Euroligi, ale potrzebował ponad roku, żeby złapać cały koncept grania w NBA.

Edmond Sumner dogadał się z Indianą Pacers w sprawie trzyletniego kontraktu wartego $6.5 mln. Ostatni rok nie jest gwarantowany. 23-latek ma za sobą 24 mecze w ciągu dwóch lat gry w Indianie. Niestety jest za bardzo poza moim radarem, żebym mógł się wypowiedzieć na temat tego podpisu. Pieniądze małe, szanse na rozwój są zawsze. Jeśli Pacers go lubią, to ja lubię ten podpis. W przedostatnim meczu sezonu regularnego, rzucił Atlancie 22 punkty, więc potencjał jest.

Darius Miller i Pelikany dogadali się w sprawie dwuletniej umowy wartej $14.2 mln. Drugi rok nie jest gwarantowany. 29-latek ma za sobą pięć sezonów w Nowym Orleanie. W ostatnich dwóch był graczem rotacji. Sam nie wiem, być może jest świetny w szatni i w ogóle w organizacji. Bo rzeczy, które on robi, może równie dobrze zrobić gość z II rundy draftu na mocy dużo niższego kontraktu.

Willie Cauley-Stein odchodzi z Sacramento po czterech i przenosi się do Warriors. 25-latek będzie najzdrowszym i najmłodszym środkowym Warriors w ostatnich latach. Czy najlepszym? Ma na to szansę. Z Sacramento bardzo chciał odejść. Niemal wybłagał na Kings, żeby ci zdjęli z niego zastrzeżenie i pozwolili odejść. Po przyjściu Bagley’a zaczęło się robić ciasno pod koszem. Kings raczej nie widzieli dla niego przyszłości. Na pewno nie w takiej roli, na jaką on by liczył. To dobry ruch Warriors. Dostają gościa, który zadania ma proste – bronić obręczy, stawiać zasłony, ścinać pod kosz. Cauley-Stein jest w stanie to robić na odpowiednim poziomie. W przeciwieństwie do środkowych, którzy ostatnio przewinęli się przez szatnię Warriors, on jeszcze ma miejsce na rozwój.

Markieff Morris, mój serdeczny przyjaciel, fan mojej strony, przenosi się z Waszyngtonu do Detroit. W zasadzie to z Oklahomy, bo tam skończył ostatnie rozgrywki. Umowa będzie dwuletnia. Jej wartość to $7.4 mln. Trochę mało zważywszy, że 29-latek grał ostatnie cztery lata na mocy umowy za $32 mln, podpisanej jeszcze w Phoenix.

T.J. McConnell zgodził się na dwuletni kontrakt od Pacers. W tym czasie zarobi $7 mln. Wyłowiony spoza draftu w 2015 roku McConnell wywalczył sobie miejsce w rotacji 76ers. W NBA nigdy nie będzie starterem, ale dobrą zmianę może dać każdemu i wszędzie. Pamiętasz, jak w play-offach 2018 był plusowy w serii z Celtami, a Ben Simmons mocno minusowy? No właśnie.

– To może być ruch tych wakacji. Nie dla nas, nie dla całej NBA, ale na pewno dla DeMarcusa Cousinsa. 28-latek zwolnił swojego dotychczasowego agenta i zatrudnił Jeffa Schwartza. Tak, to ten sam gość, który załatwił Harrisonowi Barnesowi 85 baniek od Kings. Jeśli pan Schwarts nie załatwi Boogi’emu dobrego kontraktu, to nikt tego nie zrobi. A podobno rynek się kurczy na jego usługi.

Boban Marjanovic przyjął dwuletni kontrakt od Mavs. Jego wartość to $7 mln. Tym samym w NBA kończy się pewna era. Po raz pierwszy od 2016 roku Boban nie będzie miał obok siebie Tobiasa Harrisa. Obaj trafili z Detroit do Clippers w wymianie z Blake’a Griffina, potem obaj wzięli udział w wymianie, która wyrzuciła ich w Filadelfii. Harris dostał swój kontrakt, a Boban nie. W Dallas bardzo lubią  wysokich, białych centrów.

– Pozostając w temacie kończących się er (chyba pierwszy raz w życiu odmieniłem słowo era, w dopełniaczu wygląda dziwnie. No wiesz – dwuliterowe słowo. Wiem, że się teraz zastanawiasz, kiedy Tobie przyszło ostatnio odmieniać to słowo). Chandler Parsons odchodzi z Memphis! Grizzlies i Hawks dogadali się w sprawie wymiany, na mocy której pan przystojny przeniesie się do Hawks. W przeciwnym kierunku powędrują Solomon Hill i Miles Plumlee. Ten deal to klasyczny przemiał pieniędzy. Hill i Plumlee są na schodzących kontraktach. Zarobią odpowiednio $12.8 mln. oraz $12.5 mln. Parsons zarobi $25.1 mln. i to też jest wygasająca po sezonie umowa. 30-letni Parsons, to jeden z największych beneficjentów wakacji 2016 roku. Grizzlies dali mu czteroletni max za $94 mln. Głupi by był, jakby nie wziął (TA PANI z Misia voice). Tak samo głupi, jak zarząd Grizz, który podpisywał zawodnika, który dwa wcześniejsze sezony w Dallas kończył operacjami prawego kolana. Zagrał dla nich w 66 i 61 meczach. David Fizdale, wówczas trener Grizz, wypowiedział myśl, która prawdopodobnie nigdy nie powinna była opuszczać jego głowy. Brzmiała tak: „Chcę używać go na parkiecie, tak jak używany jest LeBron James. Nie ma w naszej lidze zbyt wielu graczy o takim wzroście, z takim pakietem umiejętności. Nie widzę powodu, dla którego miałbym szufladkować jego możliwości, tylko dlatego, że nie nazywa się LeBron James. Widzę ten sam pakiet umiejętności. Oczywiście on nie lata tak, jak LeBron, ale potrafi podawać, rzucać za trzy punkty, jest duży, potrafi wziąć rywala na plecy i zagrać z nim tyłem do kosza, świetnie porusza się bez piłki. Mogę więc przemieszczać go po różnych pozycjach. Nie chcę nakładać na niego ograniczeń. Chcę sprawdzić jak daleko możemy z nim zajść, dać mu rolę, która nie jest przypisana do żadnej konkretnej pozycji.”
Kto wie, może tak by było. To jedna z większych zagadek tej dekady. Kolana Parsonsa postanowiły, że nigdy się o tym nie dowiemy.
Jedyną rzeczą, w jakiej Parsons ostatecznie przypominał LeBrona, była jego aktywność na Instagramie. Co oczywiście nie umknęło uwadze krytyków.

Ben Simmons dostał propozycję maksymalnego kontraktu od Sixers. Pogadamy jak przyjmie i jak poznamy pełne detale.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.