Pierwszy lipca to oficjalny początek transferowego okna w NBA. Przyjęło się, że drużynom, którym zależy najbardziej na danych zawodnikach, dzwonią do nich, lub wręcz osobiście ich odwiedzają, już minutę po północy z 30 czerwca na 1 lipca. Adam Silver, bardzo słusznie zresztą, uznał że to trochę głupie nękać ludzi, który być może śpią o tej porze, i wciskać im do rąk kontrakty do podpisania. Kiedyś tak Mavs zrobili DeAndre Jordanowi. Ten w sennym amoku przyjął umowę, a potem zawstydzony musiał wszystko odkręcać. Komisarz NBA wyszedł też naprzeciw nam, fanom z Europy. Przesunięcie oficjalnego otwarcia okna transferowego o kilka godzin wstecz, pozwoliło nam śledzić w czasie rzeczywistym, spływające doniesienia o pierwszych ruchach kadrowych. Działo się już od samego początku. Kevin Durant, po trzech latach i dwóch mistrzowskich tytułach, przenosi swoje talenty na Brooklyn. Razem z nim jadą tam też Kyrie Irving i DeAndre Jordan. Kemba Walker przenosi swoje talenty do Bostonu. Damian Lillard cementuje swoje przywiązanie do Portland. D’Angelo Rusell zaczyna nowy rozdział w Golden State.
Poniżej wszystkie ruchy, które miały miejsce pierwszego dnia.
– Damian Lillard przyjął Supermax Deal od Blazers.
– Kevin Durant wybrał Brooklyn!
– Kemba Walker przenosi się do Celtics!
– Kyrie Irving (też) wybrał Brooklyn!
– Jimmy Butler w Miami!
Dalej mamy:
– Kristaps Porzingis i Dallas Mavericks porozumieli się w sprawie pięcioletniego kontraktu wartego $158 mln.
Komentarz: Wszystko rozbije się o zdrowie Łotysza. Jeśli je utrzyma, to będzie bardzo dobry podpis. Kristaps i jego agent wybrali „wróbla w garści”, nie chcieli kombinować ze stawianiem na samego siebie i podpisywanie krótkich umów. Nie czekali też na oferty innych klubów. KP był zastrzeżonym wolnym agentem, więc mógł spokojnie czekać na spływające oferty, ale od nikogo poza Mavs, nie dostałby piątego roku. $30 mln z małym kawałkiem za sezon od All-Stara, to bardzo dobrze zainwestowane pieniądze. Rozglądając się po lidze, są w niej ludzie lepiej opłacani, a wcale nie lepsi. Jeśli niespełna 24-letni Porzingis wróci tam, gdzie zostawił NBA, to będzie to promocyjny deal dla Mavs. 22 punkty, 6 zbiórek, ponad 2 bloki. Łotysz robił różnicę na obu końcach parkietu. KP miał już zielone światło na grę w drugiej części tamtego sezonu. W Dallas wspólnie uznano, że lepiej będzie trzymać go poza meczami i spokojnie dać mu czas do przyszłych rozgrywek. Jeśli zdrowie dopisze, to jest to świetni deal Maka Cubana.
– Tobias Harris dogadał się z 76ers w sprawie pięcioletniej umowy wartej $180 mln.
Komentarz: Nie jestem fanem ani tego podpisu (mimo, że to ok. $10 mln poniżej maxa), ani talentu Harrisa. Elton Brand został trochę zakładnikiem dealu, na mocy którego pozyskał go z Clippers. Za dużo poświęcił, by móc pozwolić sobie na puszczenie go za darmo. Dlaczego nie lubię tego ruchu? Moim zdaniem 26-letni Harris może ewentualnie przez kilka najbliższych sezonów pograć na takim właśnie poziomie, jak w dwóch ostatnich latach. To coś na kształt 18-20 punktów, koło 8 zbiórek i 3 przy przyzwoitej, nie rewelacyjnej, skuteczności z gry. Harris to nie jest pierwsza opcją w drużynie walczącej o tytuł. Raczej nawet i nie druga. A pieniądze są jak najbardziej gwiazdorskie. Harris idealnie wstrzelił się w zawirowania w Pistons i Clippers. W obu klubach mógł windować swoje liczby i maksymalizować swój talent. W grze o stawkę, w ostatnich play-offach aż tak dobrze to nie wyglądało. Nie spodziewam się wielkiego skoku jakościowego w przyszłości.
– Khris Middleton zostaje w Milwaukee. Strony przystały na warunki pięcioletniego kontraktu wartego $178 mln.
Komentarz: Bucks nie mogli pozwolić sobie na stratę Middletona. Musieli dać dużo pieniędzy i musieli dać mu piąty rok. Gdyby tego nie zrobili, na stołach kilku innych klubów leżały czteroletnie umowy też za maksymalne pieniądze. Urażony Middleton którąś z nich zapewne by wybrał. Sam w sobie, nie jest warty ponad $35 mln za sezon. Ale takie stawki dyktuje rynek. Obawiałbym się dawać mu rolę lidera gdziekolwiek, ale jest bardzo spokojny o jego rolę drugich skrzypiec za Giannisem. Gracze w NBA często nie potrafią pogodzić się z faktem, że nie są w stanie liderować. Middleton znakomicie, wręcz modelowo, pokazuje jak granie takiej roli powinno wyglądać. By w perspektywie najbliższych dwóch lat mieć argumenty przy stole rozmów z Giannisem na temat nowego kontraktu, na temat jego pozostanie w Bucks, utrzymanie tej drużyny na poziomie realnego myślenia o wygrywaniu Wschodu, to obowiązek tego klubu. Zatrzymanie Middletona to duży krok w stronę zatrzymania Antetokounmpo latem 2021 roku. Nie było to tanie, ale było to niezbędne.
– Malcolm Brogdon odchodzi do Indiany! Pacers zaproponowali mu czteroletni kontrakt warty $85 mln. Będzie to sign-and-trade. Na mocy tego, Bucks otrzymają w zamian wybór w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu, oraz dwa wybory w drugich rundach kolejnych naborów.
Komentarz: Tego można się spodziewać. Balansujący wokół progu podatku od luksusu Bucks, bardzo chcieli pozostać poniżej tego progu. Brogdon był zastrzeżonym wolnym agentem i należało się spodziewać, że któryś z klubów zapoda Bucks „pigułkę śmierci.” Sam Brogdon nie jest typowym graczem po trzecim roku w NBA. W grudniu skończy 27 lat. To był jego moment, żeby spieniężyć całkiem niezły początek kariery w NBA. Wybrany w drugiej rundzie późniejszy Debiutant Roku dał się przez te trzy lata poznać jako gracz inteligentny, ale jednocześnie gracz o dość niestabilnym zdrowiu. W ciągu trzech sezonów w NBA stracił już 59 meczów. W jego sytuacji taki kontrakt, to niesamowita okazja, która po każdej kolejnej większej kontuzji, mogła już się nie pojawić. W Indianie, jeśli zdrowie dopisze, mogą dziać się ciekawe rzeczy.
– Al Horford przenosi się do Filadelfii! Strony dogadały się w sprawie czteroletniej umowy wartej $109 mln ($97 mln to kwota gwarantowana. Pozostała suma, to różnego rodzaju bonusy).
Komentarz: Al odstąpił od $30 mln w Bostonie i zdawać się mogło, że Danny Ainge wypracuje z nim nowy, kilkuletni kontrakt. Tak się jednak nie stało. Podobno poszło o czwarty rok, którego menadżer Bostonu nie chciał zagwarantować. 33-latek przynosi do Sixers worek doświadczenia, elitarną obronę i swoją dobrą duszę do szatni. On i Embiid mogą stworzyć defensywnego potwora. Wierzę, że ich wspólna gra jest możliwa i ma bardzo dużo sensu. Al ma 33 lata i moim zdaniem Ainge słusznie obawiał się o ten czwarty rok. Horford jest graczem grającym nisko parkietu. To jest styl, którym można grać jeszcze długo. No ale kalendarza i biologii nie oszukasz. Sixers myślą o tu i teraz, a to wygląda nieźle. Tu i teraz.
– Klay Thompson i Warriors dogadali się w sprawie pięcioletniej, maksymalnej umowy za $190 mln.
Komentarz: Tu, w zasadzie, nie ma czego komentować. To musiało się wydarzyć. Gdyby Warriors zaczęli kręcić nosem na wysokość, czy długość kontraktu, to istniało realne ryzyko, że urażony Klay zabrałby się do innej drużyny. A chętni byli. Niestety dla samego siebie, dla swoich finansów, Klay nie został wybrany do All-NBA, tym samym nie był uprawniony do supermax kontraktu. Więc suma $190 mln to jest spora promocja dla Warriors. Thompson ma wrócić do gry w przyszłym sezonie, na przełomie marca i kwietnia. W dzisiejszych czasach zerwany ACL, to nie jest wyrok dla zawodowego sportowca. Klay wróci w 100% do zdrowia. To był ruch, którego Warriors nie mogli nie zrobić. O zerwanych ACLach rozmawiałem kiedyś z Tony’m Allenem.
– Golden State Warriors i D’Angelo Russell dogadali się w sprawie czteroletniej umowy o wartości $117 mln. Będzie to sign-and-trade z Brooklyn Nets. Do Warriors trafią także Trevon Graham i Shabazz Napier. Żeby deal zmieścił się salary cap Warriors, klub będzie musiał „rozładować” kilka innych kontraktów. Jednym z nich będzie Andre Iguodala, którego wysłano do Memphis. Trafi tam też wybór w I rundzie draftu 2024 (chroniony w top 4).
Komentarz: Mocny ruch Warriors. Nie mając wolnych środków, udało im się dość do porozumienia z Nets w sprawie sign-and-trade, a te rzeczy nigdy nie są proste. Do Warriors dołącza 23-letni All-Star, który jeszcze przez ładnych parę lat będzie szedł w górę z pakietem swoich umiejętności i doświadczenia. W tej organizacji nie powinniśmy się raczej martwić o jego sprawy pozaboiskowe. Tym bardziej, że w ostatnim roku w Nets ich nie było. To nie będzie próba wejścia w buty KD. To będzie próba stworzenia trzygłowego smoka, który będzie wściekle kąsał. Głowa w tym Kerra, żeby piłka śmigała między Curry’m, Russellem i Thompsonem. To ma prawo się udać! Co do Iguodali, szkoda jego doświadczenia i defensywy. Jego schodzący kontrakt ($17 mln) sprawiał, że jego odejście przy jakimkolwiek większym ruchu po odejściu KD był nieunikniony. Grizzlies najprawdopodobniej go wykupią i dadzą szansę dołączenia do klubu z mistrzowskimi aspiracjami. Sam wybór w drafcie brzmi bardzo dobrze. Rok 2024 brzmi daleko. Tym bardziej, że ochrona tego picku słabnie w 2025 i schodzi całkowicie rok później.
– Jamal Murray i Denver Nuggets dogadali się w sprawie pięcioletniego kontraktu wartego $170 mln. 22-letni Kanadyjczyk jest pierwszym graczem z naboru 2016 roku, który dostał nowy kontrakt.
Komentarz: Być może ciut za szybko, a może wcale nie. Murray za rok byłby zastrzeżonym wolnym agentem. Wszyscy wiemy, jak niewygodna dla macierzystych klubów może być ta część wolnej agentury. Jest to kontrakt na poczet przyszłych sukcesów. Jest projekcją tego, kim może być Murray. Czy będzie tym kimś? Tym kimś czyli obrońcą poziomu All-Star, inteligentnym, dynamicznym, atletycznym partnerem dla Jokica? Nie stoi na przeszkodzie nic, by wierzyć, że tak będzie. W swoich pierwszych w karierze play-offach, Murray pokazał, że już bardzo niedługo, może należeć do elity ligi z pozycji jeden/dwa. Robił 21 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty, tracił bardzo mało piłek. Pokazał też, że świetnie czyta grę, reaguje na to, co rywale dają mu w obronie, a co starają się odciąć. To nie są małe pieniądze, ale ten projekt ma wszelkie logiczne podstawy do tego, by wierzyć że to wypali. A jeśli to się stanie, to Nugget będą mieli pod kontraktami swój młody trzon na najbliższe lata. Patrząc na obecne gwiazdy ligi, które albo podchodzą pod 30 rok życia, albo już są za tym progiem, Nuggets mogą mieć idealny timing, żeby przejąć ligę.
– Bojan Bogdanovic i Utah Jazz dogadali się w sprawie czteroletniego kontraktu za $73 mln.
Komentarz: Jazz idą all-in jeśli chodzi o włączenie się do walki o tytuł w tym sezonie. Czy to się uda, to sprawa otwarta, ale tym ruchem, oraz wcześniej pozyskaniem Mike’a Conley’a, odpowiadają na palącą potrzebę tej drużyny ostatnich dwóch lat. Ta potrzeba to ludzie potrafiący zdobywać punkty, groźni z piłką, rozciągający grę dla penetrującego Donovana Michella. Delikatnie może martwić jedynie wartość umowy. Bojan ma już 30 lat. Wprawdzie to jeszcze nie jest dużo, ale mało też. Choć z drugiej strony biały strzelec w Salt Lake City będzie ulubieńcem tłumów. Jego koszulka szybko zarobi na ten kontrakt.
– Ricky Rubio przenosi się na trzy lata do Phoenix. W tym czasie zarobi $51 mln.
Komentarz: Dobry ruch dla obu stron. Niespełna 29-letni Hiszpan chciał zarobić i mieć rolę startera. W Arizonie dostanie obie te rzeczy. Ostatnie dwa lata w Jazz pokazały, że z Rubio na jedynce możesz walczyć o play-offy, może nawet o drugą rundę. Ale jeśli marzysz o tytule, o przejściu przez górkę, to musisz mieć kogoś lepszego. W Suns, którzy nie będą grać o mistrzostwo roku 2020, a jedynie o odbudowanie zalążków profesjonalizmu, to idealne rozwiązanie. Dostają gościa, który wygrywał, który ma doświadczenie, z którym Suns (kiedyś) mogą bić się o ósemkę. Wreszcie dostają gracza, przy którym Devin Booker nie będzie musiał martwić się o prowadzenie gry. Będzie mógł (jeśli będzie chciał) grać więcej bez piłki i maksymalizować swoje talenty strzeleckie.
– Patrick Beverley zgodził się podpisać z Clippers trzyletni kontrakt warty $40 mln.
Komentarz: Trzymałem kciuki, żeby wreszcie ktoś mu zapłacił. Po latach, kiedy grał za grubo poniżej miliona dolarów za sezon. Po latach tułaczki po Ukrainie, Grecji, Rosji i G League, po latach udowadniania klubom, że jest wart NBA, w końcu przyszedł dzień wypłaty. Te pieniądze po prostu mu się należały!
Bev da Clippers, to co dawał w ostatnim sezonie – fantastyczną obronę, serce i coraz lepszy rzut. Ma 29 lat, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wypełnił umowę w zdrowiu i podobnej formie, co w ostatnim sezonie. Clippers już nie mają pieniędzy na dwa maksymalne kontrakty, ale nadal mają miejsce dla jednej wielkiej gwiazdy.
– Po dwóch latach w Sixers, J.J. Redick przenosi się do Nowego Orleanu. Strony porozumiały się w sprawie dwuletniej umowy za $26.5 mln.
Komentarz: GM David Griffin robi robotę. Pelikany wcale nie muszą być słabe po odejściu AD. Redick przynosi ze sobą rzut, profesjonalizm, spokój w szatni. Jeśli chcesz budować coś dobrego w młodej drużynie, to obecność graczy pokroju J.J.’a jest prawdziwym skarbem. Redick ma już 35 lat. Nie można mu się dziwić, że wziął ze stołu (prawdopodobnie) najlepszą finansowo ofertę. Zapewne będą to ostatnie dwa lata w jego karierze. A przecież ze sportowego punktu widzenia, Pelikany były bardzo kuszące.
– Poza Irvingiem i Durantem, do Nets przyszedł także DeAndre Jordan. Strony dogadały się w sprawie czteroletniej umowy za $40 mln.
Komentarz: Żeby to się udało, KI i KD zgodzili się na drobną obniżkę swoich poborów. Nie do końca jestem fanem tego podpisu. To znaczy, jeśli KD który prywatnie kumpluje się z Jordanem, chciał go mieć w składzie, to z takimi zachciankami się nie dyskutuje, jeśli chcesz mieć u siebie taką gwiazdę. Ale tak ogólnie, sportowo, nie jestem przekonany czy 30-letni Jordan to nadal ten Jordan, który bronił obręczy w Clippers. Rok temu w Mavs i Knicks tylko nabijał sobie statystyki. Pytanie czy robił to świadomie, bo wiedział, że gra przejściowy rok, czy ząb czasu zaczyna go nadgryzać? Przekonamy się już niedługo. Jordan przynosi do Nets konkretne rzeczy. Są też rzeczy, który już nie przyniesie – mam tu na myśli rzut, i grę tyłem do kosza. Mam tylko nadzieję, że Nets pamiętają, że w ich składzie występuje niejaki Jarrett Allen. Bo przecież on i Jordan nie mogą być jednocześnie na parkiecie.
– Harrison Barnes i Sacramento Kings dogadali się w sprawie czteroletniej umowy o wartości $85 mln.
Komentarz: Jeff Schwartz, agent Barnesa, he’s the real MVP! Barnes nie jest wart takich pieniędzy. W żadnym aspekcie gry nie jest wybitny. Ba, on w żadnym aspekcie gry nie jest nawet ponadprzeciętny. Jest średniej klasy koszykarzem, który gra po prostu średnio. Jak pokazały dwa z kawałkiem sezony w Dallas, na jego barkach nie da się budować drużyny, która marzy o ósemce. Otwartym pytaniem pozostaje to, czy może być drugą opcją w drużynie, która marzy o play-offach, o samym awansie. Bo zapewne taką rolę będzie miał w Kings. Życzę szczęścia.
– Z Kings związało się trzech innych graczy. Trevor Ariza przystał na dwuletnią umowę wartą $25 mln. Cory Joseph z kolei zgodził się na trzyletni kontrakt za $37 mln. Podkoszowy Dewayne Dedmon zgodził się podpisać trzyletnią umowę za $40 mln.
Komentarz: Nie do końca rozumiem te ruchy. W mojej ocenie w niewielkim stopniu przybliżają one Kings do play-offów. Nie wiem czy 34-letni Ariza rozpali w sobie ogień, by walczyć przez cały sezon o ósme miejsce. Nie mam też przekonania co do wartości Josepha. Był niezły w Spurs, jedynie poprawny w Raps. Potem wpadł w przeciętność. Dedmon to całkiem wartościowy środkowy, ale za ponad $13 mln za sezon? Sam nie wiem.
– Julius Randle przenosi się do New Jork Knicks. Strony porozumiały się w sprawie trzyletniej umowy za $63 mln.
Komentarz: Niestety dla fanów Knicks, tak wygląda wolna agentura w wykonaniu tego klubu. I tu nic do zarządu, który za ostatnich kilkanaście miesięcy nie wygląda źle. Można dyskutować o transferze Porzingisa, ale skoro sam dał znać, że nie chce zostać w Knicks, to trzeba było działać. Pisząc niestety też nie mam nić do Randle’a. Chodzi mi raczej o te nazwiska z najwyższej półki, które kolejny raz ominęły Mekkę.
24-letni Randle produkował w Pelicans 21 punktów, 8 zbiórek i 3 asysty. To gracz, który może otrzeć się o poziom All-Star, ale na ten moment ciężko wyobrazić sobie go w roli zbawcy tej drużyny. Oczywiście lepsze to, niż nic.
– Z Knicks związali się również Bobby Portis, Reggie Bullock i Taj Gibson. W przypadku Portisa to dwuletnia umowa za $31 mln. Bullock zgodził się na dwuletni kontrakt za $21 mln. Z kolei Gibson zadowolił się dwuletnią umową za $20 mln.
Komentarz: Śmiechem, żartem, Knicks wcale nie muszą być tragiczni w nadchodzącym sezonie. Każdy z tych graczy (plus Randolph) to jest jakaś wartość w NBA. Można żartować, że miał być KD i Kyrie a Knicks ostatecznie wylądowali z takim pakietem, ale tak na spokojnie, to są ludzie, którzy pod coachem Fizdale’em mogą coś ugrać na Wschodzie.
– W Dallas na kolejne trzy lata zostaje Dwight Powell. 27-letni Kanadyjczyk zarobi w tym czasie $33 mln.
Komentarz: Dobry podpis za rozsądne pieniądze. Powell to wartościowy backup z ławki. Kontrakt przyjazny dla Mavs, dość łatwy do potencjalnego handlowania.
– Brook Lopez dogadał się Bucks w sprawie czteroletniego kontraktu wartego $52 mln.
Komentarz: Kontrakt jak najbardziej do przełknięcia. Nie jakiś super tani, ale też nie przesadnie drogi. Tyle kosztują środkowi w NBA. 31-letni Lopez jeszcze przez ładnych parę lat może z powodzeniem robi to, co robi w ostatnich trzech latach – rzucać za trzy punkty, wyciągać wysokich rywali spod kosza, robić miejsce dla Giannisa. Ta drużyna, jak mało która w lidze, jest od początku do końca zbudowana pod zmaksymalizowanie talentów Greka. Obecność gracza typu Lopeza, bardzo w tym pomaga. Dobry podpis.
– Terry Rozier zgodził się przyjąć trzyletnią umowę do Charlotte Hornets wartą $58 mln. Będzie to deal sign-and-trade, który zostanie podczepiony pod Kembę Walkera, który przeniósł się w przeciwnym kierunku.
Komentarz: Wielki test przed 24-letnim rozgrywającym. Gdy rozmawiałem z nim w zimie, zdawał sobie sobie sprawę jak ważne będzie to lato dla jego kariery. Dało się też odczuć, że brak regularnych minut bardzo mu doskwiera. Sam zresztą zobrazował to po zakończeniu sezonu mówiąc, że z pozycji pasażera, został oddelegowany do bagażnika. W Hornets, którzy nie będą bić się o play-offy, będzie miał zielone światło na prowadzenie te drużyny. Dokąd? Zapytajcie Michaela Jordana. Rozier będzie chciał ugruntować swoją pozycję w NBA.
– Jonas Valanciunas i Memphis Grizzlies porozumieli się w sprawie trzyletniej umowy wartej $45 mln.
Komentarz: 27-letni Litwin, w kontekście wartości, to moim zdaniem bardzo podobny gracz do Rubio. Możesz z nim walczyć o play-offy, możesz nawet walczyć z nim w tych play-offach, ale tytułu nie zdobędziesz z nim w jednej z wiodących rój. JV trafił do Memphis na mocy wymiany, która wysłała Marca Gasola do Toronto. Valanciunas produkował tam niezłe (prawie) 20 punktów, 10.7 zbiórki, 2.2 asysty oraz 1.6 bloku. Dobry podpis.
– Nikola Vucevic i Orlando Magic porozumieli się w sprawie czteroletniego kontraktu za $100 mln.
Komentarz: Dobry ruch Magic. Jeśli ta organizacja chce na stałe wrócić do play-offs, a nie raz na dekadę, to dobrych graczy trzeba cenić. Vucevic jest dobry. Jego pierwszy w karierze postseason trochę go zjadł, ale nie zapominajmy, że naprzeciwko siebie miał profesora koszykówki Marca Gasola, który już nie takich połykał w swojej karierze. Vuc był All-Starem, notował 20 punktów, 12 zbiórek, 3.8 asysty, 1.1 przechwytu i 1 blok w minionym sezonie. W ostatnich dwóch latach dołożył trójkę do swojej gry. Ma 28 lat, przed nim jeszcze dużo dobrego grania.
– Magic dokonali dwóch innych ciekawych ruchów. Al-Farouq Aminu zdecydował się przenieść w tę część Florydy na mocy trzyletniej umowy wartej $29 mln. Ostatni rok jest opcją zawodnika. Magic dodatkowo postanowili zatrzymać u siebie Terrence’a Rossa. Strony porozumiały się w sprawie czteroletniej umowy za $54 mln.
Komentarz: Aminu bardzo przyda się w szatni Magic. Spokojny człowiek z doświadczeniem. Dobry obrońca, poprawny strzelec za trzy punkty. 28-letni Ross zagrał sezon życia i można było się spodziewać, że to zostanie zauważone i finansowo docenione przez rynek. Jeśli przez najbliższe lata będzie w stanie być taką iskrą energii, jaką był w minionych rozgrywkach, to jest to umowa jak najbardziej do strawienia.
– George Hill i Bucks dogadali się w sprawie trzyletniej umowy wartej $29 mln.
Komentarz: Hill oryginalnie miał zapisane $18 mln na najbliższe rozgrywki, ale umowa skonstruowana była tak, że łatwo było go zwolnić. Kiedy potwierdziło, że Malcolm Brogdon do Milwaukee już nie wróci, klub postanowił działać. 33-letni Hills nie odpowie na wszystkie potrzeby Kozłów na pozycji rozgrywającego, ale kilka z nich na pewno zabezpieczy. Jest to doraźnie łatanie dziury po Brogdonie i w dalszej perspektywie trzeba będzie wzmocnień na tej pozycji.
Bez komentarza:
– Robin Lopez dogadał się Bucks w sprawie dwuletniej umowy za $9.8 mln.
– Garrett Temple i Brooklyn Nets zwiążą się dwuletnią umową wartą $10 mln.
– Mike Scott zostaje w Sixers na mocy dwuletniego kontraktu wartego $9.8 mln.
– DeMarre Carroll podpisze z San Antonio Spurs dwuletni kontrakt warty $13 mln.
– Gerald Green zostaje w Houston na kolejny rok. Wartość umowy to okolice minimum czyli w jego przypadku trochę powyżej $2 mln.
– Danuel House też zostaje w Houston. W ciągu najbliższych trzech lat zarobi $11.1 mln.
– Nicolo Melli podpisze dwuletnią umowę z Pelikanami. 28-letni Włoch w ostatnich dwóch sezonach grał w tureckim Fenerbahce.
– Ed Davis i Utah Jazz porozumieli się w sprawie dwuletniej umowy wartej $10 mln.
– Mike Muscala związał się roczną umową za minimum z Oklahomą.
– Mario Hezonja zgodził się podpisać dwuletni, minimalny kontrakt z Blazers. Drugi rok jest opcją gracza.
– Thomas Bryant i Washington Wizards będą ze sobą trzy lata dłużej. Za ten czas 21-latek zgarnie $25 mln.
– Derrick Favors przenosi się do Nowego Orleanu. Jazz mieli jego opcję na ten sezon ($16.9 mln) i mieli jej nie podejmować, ale na horyzoncie pojawili się Pels, którzy w zamian wysłali wybory w II rundach draftów 2021 i 2023, które mieli od Warriors.
– Rudy Gay zostaje na kolejne dwa lata w Spurs, na mocy dwuletniej umowy o wartości $32 mln.
– Derrick Rose i Detroit Pistons związali się ze sobą dwuletnią umową wartą $15 mln.
– Rodney Hood zostaje w Portland na kolejne dwa lata. 26-latek zgodził się podpisać dwuletnią umowę wartą $16 mln. Drugi rok jest opcją gracza.
– Jeremy Lamb przenosi się z Charlotte do Indiany. Pacers za trzy lata gry zapłacą mu $31.5 mln.
– Thaddeus Young zgodził się podpisać z Bulls trzyletni kontrakt o wartości $41 mln.
– Tomas Satoransky będzie przez następne trzy lata chicagowskim Bykiem. W tym czasie zarobi $30 mln. Bulls i Wizards dogadali się w sprawie sign-and-trade. Klub z Wietrznego Miasta wyśle do stolicy USA wybór w II rundzie przyszłorocznego draftu oraz da prawo do zamiany picków w II rundzie kolejnego naboru.
Pingback: Jamal Murray zerwał ACL! – Karol Mówi
Pingback: Milwaukee Bucks mistrzami NBA 2021! – Karol Mówi