Amar’e Stoudemire w sztabie Steve’a Nasha

Amar’e Stoudemire dołączy do sztabu trenerskiego Steve’a Nasha w Brooklyn Nets. 37-latek zakończył karierę w NBA cztery lata temu. Potem przeniósł się do Izraela. Zagrał dwa sezony w barwach Hapoelu Jerozolima. Minione rozgrywki zaczął w Chinach, w klubie Fujian Sturgeons, a w styczniu tego roku dołączył do Maccabi Tel-Aviv.

STAT był dziewiątym numerem draftu 2002 roku (Suns). Został Debiutantem Roku. Jego talent i niesamowity atletyzm dały mu przydomek Hell Boy. Już w swoim trzecim sezonie w lidze, razem z Suns zagrał niesamowitą serię w Finale Zachodu, przeciwko San Antonio Spurs, późniejszym mistrzom NBA. Klasowa defensywa podopiecznych Gregga Popovicha nie miała odpowiedzi na młodego Stoudemire’a. 22-letni wówczas Amar’e zdobywał średnio po 37 punktów na mecz w tamtej serii (o prawie 10 więcej niż Tim Duncan).
Niestety kilka miesięcy później przeszedł bardzo poważną operację lewego kolana (microfracture surgery). Dwa lata później poddał się artroskopii prawego kolana.
Nadal był postrachem defensywy rywali, ale już tak nie dominował, nie latał, jak przez pierwsze trzy lata kariery.
W lutym 2009 roku poddał się dość poważnej operacji prawego oka, która zabrała mu sporą część rozgrywek oraz, przynajmniej na moment, postawiła znak zapytania przy jego sportowej karierze.
Latem 2010 roku przeniósł się do Nowego Jorku po nieudanych negocjacjach kontraktowych z Suns.
Pierwszy sezon w nowym klubie był znakomity w jego wykonaniu – 25.3 punktu, 8.2 zbiórki, 2.6 asysty oraz 1.9 bloku. Amar’e został pierwszym graczem Knicks od czasów Patricka Ewinga, który został wybrany do Meczu Gwiazd.
Ale radość nie trwała wiecznie. Już w trzecim sezonie, zdrowie pozwoliło mu na zagranie ledwie 29 meczów.
Od października 2012 roku do okresu letniego roku 2013, STAT był aż trzy razy operowany. Raz była to torbiel w lewym kolanie, raz artroskopia w prawym. W Nowym Jorku zrobiło się tak ponuro, że nawet zatajono informację jego o trzecim zabiegu.

Bardzo lubiłem Stoudemire’a. Może nie do końca za to jakim był koszykarzem bo wybitnych kampanii, przez problemy z kolanami, zagrał zaledwie kilka. Podobało mi się natomiast jakim był człowiekiem. Oczytanym, poszukującym, ciekawym w rozmowie, inteligentnym. Amar’e na Twitterze nazywa się Amareisreal. To taka gra słów i skojarzeń – Amare is real, Amare Isreal (Israel). Ładnych parę lat temu odkrył w swoim drzewie genealogicznym wątek izraelski. Od tamtej pory regularnie odwiedzał Izrael i okolice. Propagował czytanie książek (nawet sam napisał kilka książek dla dzieci), brał udział w wielu akcjach kulturalnych i charytatywnych, lubił gotować i poszukiwać nowych smaków.

W Londynie w 2013 roku udało mi się rozdrażnić Melo (to nie był mój cel) przez pytanie czyją drużyną są Knicks. Obok niego siedział Amar’e a w Knicks już wtedy zaczęło robić się źle.

Dwa lata później udało mi się z nim dłużej pogadać. Nasza rozmowa tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że STAT to fajny, zdystansowany do siebie gość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.