Amar’e Stoudemire postanowił zakończyć karierę w NBA. 33-latek poprosił New York Knicks o zakontraktowanie go na jeden dzień, by mógł odejść z ligi jako gracz tej drużyny. Jego prośba została spełniona.
W oficjalnym oświadczeniu, Amar’e dziękuje właścicielowi Knicks, Jamesowi Dolanowi, Philowi Jacksonowi oraz Steve’owi Millsowi za spełnienie jego marzenia (o zakończeniu kariery jako Knick) oraz przywołuje lato 2010 roku, kiedy przeniósł się z Phoenix do Nowego Jorku i pomógł drużynie wrócić po sześciu latach do play-offs, a sam zagrał jeden z najlepszych sezonów w swojej 14-letniej karierze. Oświadczenie kończy słowami „Once a Knick, always a Knick.”
STAT był dziewiątym numerem draftu 2002 roku (Suns). Został Debiutantem Roku. Jego talent i niesamowity atletyzm dały mu przydomek Hell Boy. Już w swoim trzecim sezonie w lidze, razem z Suns zagrał niesamowitą serię w Finale Zachodu, przeciwko Spurs, późniejszym mistrzom NBA. Klasowa defensywa podopiecznych Gregga Popovicha nie miała odpowiedzi na młodego Stoudemire’a. 22-letni wówczas Amar’e zdobywał średnio po 37 punktów na mecz w tamtej serii (o prawie 10 więcej niż Tim Duncan).
Niestety kilka miesięcy później przeszedł bardzo poważną operację lewego kolana. Dwa lata później poddał się artroskopii prawego kolana.
Nadal był postrachem defensywy rywali, ale już tak nie dominował, nie latał, jak przez pierwsze trzy lata kariery.
W lutym 2009 roku poddał się dość poważnej operacji prawego oka, która zabrała mu sporą część rozgrywek oraz przynajmniej na moment postawiła znak zapytania przy jego sportowej karierze.
Latem 2010 roku przeniósł się do Nowego Jorku po nieudanych negocjacjach kontraktowych z Suns.
Pierwszy sezon w nowym klubie był znakomity w jego wykonaniu 25.3 punktu, 8.2 zbiórki, 2.6 asysty oraz 1.9 bloku. Amar’e został pierwszym graczem Knicks od czasów Patricka Ewinga, który został wybrany do Meczu Gwiazd.
Ale radość nie trwała wiecznie. Już w trzecim sezonie, zdrowie pozwoliło mu na zagranie ledwie 29 meczów.
Od października 2012 roku do okresu letniego roku 2013, STAT był aż trzy razy operowany. Raz była to torbiel w lewym kolanie, raz artroskopia w prawym. W Nowym Jorku zrobiło się tak ponuro, że nawet zatajono informację jego o trzecim zabiegu.
Bardzo lubiłem Stoudemire’a. Może nie do końca za to jakim był koszykarzem bo wybitnych kampanii, przez problemy z kolanami, zagrał zaledwie kilka. Podobało mi się natomiast jakim był człowiekiem. Oczytanym, poszukującym, ciekawym w rozmowie, inteligentnym. Amar’e na Twitterze nazywa się Amareisreal. To taka gra słów i skojarzeń – Amare is real, Amare Isreal (Israel). Ładnych parę lat temu odkrył w swoim drzewie genealogicznym wątek izraelski. Od tamtej pory regularnie odwiedzał Izrael i okolice. Propagował czytanie książek (nawet sam napisał kilka książek dla dzieci), brał udział w wielu akcjach kulturalnych i charytatywnych, lubił gotować i poszukiwać nowych smaków.
W Londynie w 2013 roku udało mi się rozdrażnić Melo (to nie był mój cel) przez pytanie czyją drużyną są Knicks. Obok niego siedział Amar’e a w Knicks już wtedy zaczęło robić się źle.
Dwa lata później udało mi się z nim dłużej pogadać. Nasza rozmowa tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że STAT to fajny, zdystansowany do siebie gość.
Jestem więcej niż pewien, że życie po NBA, będzie dla Amar’e równie ciekawe lub nawet ciekawsze. Tyle książek do przeczytania/napisania, tyle miejsc do odwiedzenia, tyle smaków do poznania.
Żegnaj Amar’e!
Pingback: Amar’e Stoudemire w sztabie Steve’a Nasha – Karol Mówi