Washington Wizards i Los Angeles Lakers porozumieli się w sprawie wymiany, na mocy której Russell Westbrook przeniesie swoje talenty do rodzinnego L.A. W przeciwnym kierunku powędrują Kyle Kuzma, Montrezl Harrell, Kentavious Caldwell-Pope oraz 22 wybór tegorocznego draftu. Uzupełnieniem wymiany są dwa wybory w drugich rundach draftów 2024 i 2028 roku, które Wizards zobowiązani są wysłać do Lakers.
Mój komentarz: Nikt nie robił w zeszłym roku tajemnicy z tego, że połączenie Rusella Westbrooka i Bradleya Beala nie jest ruchem na lata. Russ chciał opuścić Houston, a Wizz szukali możliwości pozbycia się kontraktu Johna Walla. Zatem fakt, że Westbrook, ledwie po roku gry w stolicy USA, przenosi się dalej, nie jest żadnym zaskoczeniem.
Tommy Sheppard, menadżer Wizards pracuje pod presją pokazania Bradleyowi Bealowi, że organizacja jest w stanie zbudować wokół niego kompetentny skład, który będzie regularnie wygrywał. 28-latek już za rok może zostać wolnym agentem. Beal za nadchodzące rozgrywki zarobi $34.5 mln. Na kolejne ma opcję zawodnika wartą $37.2 mln. Czy Kuzma, Harrell i KCP pomogą wywindować Wizards z przeciętności? Tak, myślę że tak. To nie jest w żadnym wypadku drużyna, która powalczy o wygranie Wschodu, ale przynajmniej na papierze, jest to drużyna, która nie powinna mieć problemów z wejściem do play-offs. Drugim, a raczej podstawowym tutaj pytaniem, jest to czy ruch ten jest w stanie skłonić Beala do pozostania w Wizards. A tego niestety nie jestem w stanie wiedzieć. Poza tym co na parkiecie, ruch ten ma też pozytywny dla Wizards wymiar finansowy. Pozbycie się kontraktu Westbrooka oznacza, że przyszłego lata Wizz będą mieć ok. $25 mln wolnych do wydania pieniędzy. A to całkiem sporo. Problemem Wizards nadal pozostaje to, kto będzie drugą opcją tej rotacji. W mojej ocenie Wizards mają zbyt duży zjazd jakości między graczem najlepszym (Beal) a drugim w hierarchii – ktokolwiek by nim nie był w tym składzie.
Jeśli chodzi o Lakers. Hmm, no no, trochę ryzykownie. Drużyna pozbywa się trzech zawodników z rotacji, z których dwóch pomogło Lakers zdobyć tytuł. W zamian pozyskują 32-letniego All-Stara, który kosztuje, który ani szybszy, ani zdrowszy, ani bardziej atletyczny już nie będzie. Russ w najbliższym sezonie zarobi $44.2 mln. Potem będzie miał opcję gracza wartą $47 mln.
LeBron, AD i Westbrook zarobią łącznie ok. $121 mln w nadchodzących rozgrywkach. Aż 19 drużyn NBA nie płaci tyle całym swoim składom! A wszystko to jeszcze przed ewentualnymi, nowymi umowami dla Andre Drummonda i Dennisa Schrodera. No właśnie, Schroder. 27-letni Niemiec odrzucił w trakcie sezonu propozycję czteroletniego kontraktu wartego $84 mln. Była to maksymalna suma, jaką Lakers mogli wtedy mu zaoferować. Teraz mogą więcej, a Schroder chce więcej. Ile? Podobno coś w okolicach nawet $120 mln w cztery lata! I tu pojawia się problem, bo Schroder nie jest wart $30 mln za sezon. Ale z drugiej strony Lakers nie mogą pozwolić sobie, żeby tak po prostu stracić go na wolnym rynku. Podejrzewam więc, że ostatecznie się dogadają lub zrobią sign-and-trade. Niespodzianką będzie dla mnie scenariusz, w którym pozwolą mu zwyczajnie odejść. Może sprowadzenie Westbrooka zdejmuje z Lakers trochę presji zatrzymania Niemca za wszelką cenę. Może w tej sytuacji nieludzka suma $120 mln zmniejszy się do bardziej ludzkiej, bardziej odpowiadającej jego realnej wartości. Ale zostawmy pieniądze.
Nie jestem przekonany czy podoba mi się fit LeBrona z Russem. Albo, mówiąc wprost – nie podoba mi się fit LeBrona z Russem. To fajnie brzmi – trzy gwiazdy w L.A., ale jak się temu bardziej przyjrzeć, to aż tak szumnie może nie być.
Obaj (Russ i LBJ) potrzebują piłki, by maksymalizować swoją grę. Westbrook praktycznie nie istnieje, gdy nie ma jej w swoich dłoniach. Zresztą LeBron bez piłki to też nie ten sam gracz. A jeśli ktoś w rotacji Franka Vogela miałby grać poza swoją normalną rolą, to na pewno nie będzie to LeBron, Poza tym Russ nie rzuca z dystansu, co historycznie jest problematyczne dla rotacji z Jamesem. LeBron otoczony strzelcami gra swój najlepszy basket.
Są oczywiście scenariusze, w których to może w jakimś zakresie wypalić. Można dać Westbrookowi kluczyki do tego samochodu. Dać mu atakować, być sobą. Później żonglować rotacją w taki sposób, żeby dawać mu też być produktywnym, gdy na przykład LBJ odpoczywa, albo przechodzi na pozycję centra. Wtedy każdy będzie miał swoje minuty, i do pewnego stopnia zachowa swoją rolę. Będzie to jednak wymagało od coacha Vogela wiele kreatywności, a od zawodników pełnego wkupienia się w ten system. Uwierzę, jak zobaczę, że nagle Westbrookowi przestanie zależeć na kolekcjonowaniu meczów z triple-double.
Napisawszy to wszystko, jestem jednak trochę zaintrygowany tym ruchem. LeBron chce zdobywać tytuły. Tylko to się dla niego liczy na tym etapie kariery. W wieku 36 lat, w swoim 19 sezonie (!) w NBA podejrzewam, że będzie odpoczywał więcej (mniejsze minuty, opuszczane mecze), niż kiedykolwiek, a sezon regularny potraktuje jako jedno wielkie przygotowanie do play-offów. W takich warunkach wkomponowanie Westbrooka do składu nie powinno być trudne.
Ale…
Ten skład jest zmontowany po to, żeby zdobyć tytuł. Więc ostatecznie rozliczony zostanie za to, czego dokona w postseason. A tam, w play-offach, piątka Gasol/Drummond (?), AD, LeBron, THT/Westbrook, Schroder (?), to nie jest piątka, którą chciałbym wystawić w serii z Nets, Bucks, Suns czy kimś innym liczącym się w walce o tytuł.
Jeśli Lakers mają przed sobą jeszcze jakieś ruchy do wykonania, a mają, to chcę je zobaczyć, zanim ostatecznie ocenię ten ruch, a w dalszej perspektywie szanse tego składu na tytuł. Tak na teraz, widzę wokół Lakers rusztowanie. I muszę przyznać, że nie mogę doczekać się tego, co tam się jeszcze wydarzy.